- Dla Rosji nie ma innego wyboru niż demokracja. Podzielamy demokratyczne zasady przyjęte na całym świecie, ale rosyjska demokracja to władza narodu rosyjskiego – mówił prezydent Władimir Putin w orędziu do Zgromadzenia Federalnego z okazji Dnia Konstytucji. Poruszył szeroki zakres spraw w dziedzinie politycznej, gospodarczej i społecznej. Przemawiał po raz dziewiąty w historii swojej dwukrotnej prezydentury i po raz pierwszy od czasu powrotu na Kreml 7 maja. Przygotowywał swoje wystąpienie od kilku miesięcy, a jego treść była niedostępna dla mediów. W przededniu wygłoszenia orędzia rosyjska „Niezawisimaja Gazieta" napisała, że prezydent będzie mówił o postępie gospodarczym, suwerenności kraju i jedności Rosjan.
Na Sali Georgijewskiej na Kremlu Putina słuchało ponad tysiąc osób, w tym członkowie rządu, parlamentarzyści, duchowni, przedstawiciele władz lokalnych oraz organizacji społecznych. - Najbliższe lata będą przełomowe, i to nie tylko dla Rosji. Wkraczamy w epokę globalnych zmian – dowodził prezydent. Podkreślił, że Moskwa powinna zwiększać aktywność geopolityczną.
Mówiąc o sytuacji wewnętrznej prezydent nie pozostawił bez krytyki oponentów politycznych. Jego zdaniem, w Rosji nie może być politykiem „ktoś, kto otrzymuje pieniądze z zagranicy". Potępił też tendencje nacjonalistyczne i separatystyczne, które wyrządzają „krzywdę państwu". Mówiąc o dialogu z opozycją stwierdził, że może rozmawiać z „cywilizowanymi politykami, którzy stawiają cywilizowane żądania".
Orędzie zostało pozytywnie ocenione przez współpracowników prezydenta. Siergiej Niewierow z rządzącej Jednej Rosji uznał, że wystąpienie jest „programem konkretnych działań i Jedna Rosja dołoży starań, by ten program realizować". - Obiecuje, że wszystko będzie dobrze. Po raz setny uwierzcie w brednię, że w Rosji wzrasta przyrost naturalny i toczy się walka z korupcją - pisał na Twitterze znany bloger i krytyk władz na Kremlu Aleksiej Nawalny, który, wraz z innymi opozycjonistami zamierza wyprowadzić ludzi na ulicę 15 grudnia.