Sekretarz obrony USA Leon Panetta uchylił obowiązujący od 1994 r. zakaz służby kobiet w oddziałach bojowych. Oznacza to, że już za kilka lat będą one mogły brać bezpośredni udział w walkach na froncie.
Odchodzący ze stanowiska Panetta (zastąpi go wkrótce Chuck Hagel) przychylił się tym samym do opinii szefa połączonych szefów sztabów amerykańskich sił zbrojnych gen. Martina E. Dempseya, który w liście z 9 stycznia rekomendował, aby „znieść bariery związane z płcią w służbie wojskowej".
Kobiety stanowią obecnie około 14 proc. wśród 1,4 mln żołnierzy służących w amerykańskich siłach zbrojnych. Według Pentagonu decyzja Panetty otworzy dla nich około 230 tys. miejsc pracy.
Postać kobiety komandoski elitarnych oddziałów SEALS granej przez Demi Moore w filmie „G.I. Jane" jeszcze jednak długo pozostawać będzie fikcją. Kobiety będą musiały dorównać pod względem sprawności fizycznej standardom stawianym mężczyznom w danej formacji. Samo przygotowanie procedur ich włączania do oddziałów bojowych będzie też czasochłonne.
Ocenia się, że proces szkolenia i włączania kobiet do działań wojennych może zająć 2-3 lata. Prawdopodobnie więc nie będą one brały udziału w walkach w Afganistanie.