Szef rządu Hamid Dżebali ogłosił to wczoraj wieczorem w przemówieniu do narodu. Zapowiedział, że gabinet fachowców będzie rządził do wyborów. Kilkanaście godzin wcześniej dwóch mężczyzn pojawiło pod domem Szokriego Belaida, ostrego krytyka rządów islamistów. Jeden z nich oddał kilka strzałów, gdy polityk wyszedł do pracy. Od ran zmarł w szpitalu.
Nikt nie ma wątpliwości, że był to mord polityczny, pierwszy od czasu rewolucji w styczniu 2011 roku. Przez kraj przetoczyły się protesty.
– Oskarżam Raszida Ganusziego o zorganizowanie zamachu – powiedział rano brat zabitego, Abdel Madżid Belaid. Ganuszi jest nie sprawującym rządowych funkcji przywódcą rządzącej islamistycznej partii Nahda. Partia natychmiast zaprzeczyła, że ma cokolwiek wspólnego z zamachem na polityka.
Ganuszi odpowiedział później w rozmowie z agencją Reuters: – Nahda jest całkowicie niewinna. Czy partia rządząca krajem mogłaby dokonać zabójstwa, które zaszkodzi turystyce i zagranicznym inwestycjom?
Śmierć Szokriego Belaida, lidera lewicowego Frontu Ludowego, może jeszcze bardziej zdestabilizować Tunezję, w której toczy się wielki bój ustrojowy między islamistami a świeckimi liberałami.