Japońska policja zatrzymała  właścicielkę nielegalnego domu publicznego w Tokio, zatrudniającego tylko kobiety  co najmniej 40-letnie. Było w środ nich nawet kilka siedemdziesięciolatek. Klientami tego przybytku byli przede wszystkim emeryci.

Według informacji policji, przedsiębiorcza właścicielka, kobieta 53-letnia, sporo zarobiła na swym pomyśle. Na poczet przyszłych kar zarekwirowano 50 mln jenów, co stanowi równowartość ok.1,7 mln złotych.

Prostytucja jest w Japonii nielegalna od 1956 roku. Zabronione jest zarówno prostytuowanie się, jak i korzystanie z usług seksualnych. Prawo nie określa jednak kary za naruszenie zakazu. Luki w prawie umożliwiają funkcjonowanie sexbiznesu. Ocenia się, że jego roczne obroty przekraczają 20 mld dol. Jeżeli wierzyć jednemu z raportów, samych prostytutek pochodzenia cudzoziemskiego jest ponad 150 tys.