Pół miliarda euro miał, zdaniem niemieckich mediów, zgromadzić na szwajcarskich rachunkach prezes FC Bayern i producent kiełbas, zatrudniający w swej firmie ok. setki osób. Ta wiadomość wywołała niesłychane poruszenie w Niemczech.
Uli Hoeneß jest drugim w ostatnich latach znanym powszechnie menedżerem, który bunkrował przez lata swe pieniądze w bezpiecznym miejscu, unikając w ten sposób płacenia podatków. Pierwszym celebrytą, który wpadł, był Klaus Zumwinkel, szef Deutsche Post. Było to kilka lat temu, gdy niemieckie władze skorzystały po raz pierwszy z ofert kupna skradzionych z zagranicznych banków danych niemieckich oszustów podatkowych. Kupiona wtedy przez niemiecki wywiad za 5 mln euro płyta z tysiącami danych przyniosła Skarbowi Państwa setki milionów euro w postaci zaległych podatków i kar nałożonych na ujawnionych w ten sposób oszustów podatkowych. Tysiące nieuczciwych Niemców złożyło na wieść o zakupionych danych donosy na siebie, licząc na złagodzenie kary.
Tak właśnie postąpił też w styczniu tego roku Uli Hoeneß, syn rzeźnika, celebryta, menedżer, przedsiębiorca i doskonały organizator znany na całym świecie. Bayern Monachium jest jednym z nielicznych klubów na świecie, które nie mają długów. Za dwa lata spłacony zostanie stadion Allianz Arena w Monachium, co da klubowi jeszcze większy oddech finansowy. Mało kogo dziwi, że człowiek, który za tym wszystkim stoi, także nie miał skrupułów, ratując swe miliony przed fiskusem. Czynią tak całe tabuny obywateli RFN.
Według różnych ocen umieścili na kontach w samej Szwajcarii 80–150 mld euro. Niemieckie władze fiskalne powoli dobierają się do tych pieniędzy za pomocą sprawdzonej metody kupowania skradzionych danych bankowych. Zdaniem Szwajcarów metoda stosowana przez Niemców jest karygodna, gdyż jest zwykłym paserstwem. Ale przynosi efekty.
Celuje Nadrenia Północna-Westfalia (NRW), która przed dwoma laty wzbogaciła się o 400 mln euro, inwestując kilka. Sam bank Credit Suisse wpłacił do kasy NRW 150 mln euro, unikając w ten sposób postępowań karnych wobec swych współpracowników w Niemczech, podejrzewanych o współudział w przestępstwie. W atmosferze wzajemnych oskarżeń Niemcy i Szwajcaria wynegocjowały nawet porozumienie o opodatkowaniu ukrytych w Szwajcarii majątków. Wyższa izba niemieckiego parlamentu nie ratyfikowała go w grudniu ubiegłego roku. W tej sytuacji Nadrenia Palatynat kupiła niedawno za 4 mln euro dane dotyczące 40 tys. nieuczciwych podatników. Władze tego landu liczą, że odzyskają dzięki temu 500 mln euro.