W więzieniu od połowy lutego głoduje co najmniej 100 więźniów, którzy protestują przeciwko bezzasadnemu przetrzymywaniu i brutalnemu traktowaniu. Większości z nich nie postawiono żadnych zarzutów, nie odbyły się procesy, a 86 z przebywających tam więźniów już w 2009 roku powinno zostać zwolnionych.
Stan 20 głodujących jest tak zły, że dokarmia się ich przemocą przez rurkę wprowadzoną do nosa.
Wcześniej 13 więźniów wystosowało pismo, że nie są w stanie zaufać wojskowym lekarzom, którzy ich karmią.
Ponad 150 lekarzy, którzy podpisali list zamieszczony w środowym numerze tygodnika "The Lancet", domaga się, by więźniami z Guantanamo mogli się zająć niezależni lekarze. Piszą, że brak zaufania do wojskowych medyków, którzy są zmuszeni do wykonywania rozkazów dowództwa nie jest niczym dziwnym.
"Bez zaufania i akceptacji dla opieki medycznej zdrowienie pacjenta jest praktycznie niemożliwe" - piszą lekarze."Ponieważ zatrzymani nie ufają opiekunom, nie będą wykonywać ich poleceń. To sprawia, że koniecznie muszą mieć dostęp do niezależnych badań lekarskich, co jest wymogiem i ONZ, i Światowego Stowarzyszenia Lekarzy".