53-letni Rusnok jest politykiem blisko związanym z obecnym prezydentem. W 2001 r. był ministrem finansów w socjaldemokratycznym rządzie Miloša Zemana, później objął tekę ministra handlu i przemysłu. Bez powodzenia walczył o fotel przewodniczącego Partii Socjaldemokratycznej, a po roku 2003 złożył mandat poselski i wycofał się z aktywnej polityki.
Pracował w sektorze ubezpieczeń, jednak pozostawał doradcą gospodarczym czołowych polityków (mimo lewicowych korzeni wspierał Vaclava Klausa i opowiadał się za wielką koalicją ODS–CSSD). O jego trwałych związkach z Zemanem świadczy zdecydowane poparcie, jakiego Rusnok udzielał przyszłemu prezydentowi w czasie jego kampanii wyborczej pod koniec ubiegłego roku.
Jeszcze przed mianowaniem Rusnoka na konferencji prasowej wystąpiła przewodnicząca parlamentu Miroslava Němcova z ODS, której kandydatura również krążyła na praskiej giełdzie politycznej. Stwierdziła, że „rząd ekspercki" może mieć trudności z uzyskaniem wotum zaufania w izbie niższej, co można uznać za próbę promowania własnej kandydatury i przedłużenia funkcjonowania koalicji prawicowo-liberalnej.
Byle nie wybory
Miloš Zeman jednak się nie ugiął i pozostał przy swoim kandydacie. Jiři Rusnok ma teraz miesiąc na sformowanie rządu i uzyskanie wotum zaufania. Zdaniem czeskich politologów nie będzie to łatwe, Rusnok nie ma bowiem oparcia w żadnej partii. W tej sytuacji może się nie udać uniknięcia wcześniejszych wyborów. Nawet jeśli zainteresowana nimi nie jest ODS, poparcie w sondażach na poziomie 8 proc. zapowiada bowiem jej katastrofę. Rozwiązanie parlamentu oznaczałoby też natychmiastową utratę immunitetu przez polityków prawicy zamieszanych w afery.
Osobą kluczową dla powstania i funkcjonowania nowego rządu jest bez wątpienia urzędujący dopiero od trzech miesięcy prezydent Miloš Zeman, pierwsza głowa państwa niewybrana przez parlament. – Jeśli powstanie gabinet Rusnoka, to będzie on nie tyle rządem ekspertów, co raczej rządem Zemana – uważa Martin Ehl, publicysta dziennika „Hospodarske Noviny".