Dlaczego Syria ma znaczenie

Rosja podbija stawkę i wysyła okręty na Morze Śródziemne, a Damaszek straszy Europę atakiem chemicznym.

Publikacja: 29.08.2013 21:26

Inspektorzy ONZ ds. broni chemicznej powinni skończyć pracę w piątek i wyjechać z Syrii w sobotę

Inspektorzy ONZ ds. broni chemicznej powinni skończyć pracę w piątek i wyjechać z Syrii w sobotę

Foto: AFP

„Jeśli optymiści w Pentagonie sądzą, że Rosja znów ograniczy się do ostrzeżeń i wyrażania gniewu, jak było w przypadku Iraku czy Jugosławii, to mogą się zdziwić” – napisała w redakcyjnym komentarzu „Komsomolska Prawda” ostrzegając, że zachodnia interwencja w Syrii może eskalować do poziomu, jaki osiągnął kryzys kubański w 1962 r.: „Czasy się zmieniły. Do stracenia jest dużo, a Moskwa tym razem nie ustąpi. Kto pęknie pierwszy: Putin czy Obama?”

Czytaj więcej o sytuacji w Syrii

Wkrótce potem agencja Interfax podała, że na Morze Śródziemne wyruszyły niszczyciel Floty Północnej oraz krążownik rakietowy „Moskwa”. Dołączą do 16 innych okrętów marynarki wojennej FR w regionie. Ich jedyną bazą tam jest syryjski port Tartus.  W czwartek po południu pojawiła się też informacja, że w kierunku syryjskiego wybrzeża zmierza kolejny, piąty już niszczyciel amerykański, „USS Stout” uzbrojony w pociski manewrujące.

Szef rosyjskiej dyplomacji powtarza, że jego kraj „nie ma planów, by z kimkolwiek iść na wojnę”, ale posunięcia Kremla – podobnie jak innych sojuszników Assada – coraz mocniej obnażają, o jak wysoką stawkę chodzi w tym konflikcie.

Na razie wszyscy grają w nim na czas. Świadczyć o tym może choćby niespodziewana prośba rządu w Damaszku, by inspektorzy jeszcze nie wyjeżdżali z Syrii, choć reżim od kwietnia odmawiał wpuszczenia ich na terytorium kraju. Niespodziewanie zmienił zdanie, gdy ogłoszono, że inspektorzy wyjadą „do soboty” (interwencja może się zacząć zaraz potem). Prośbę Damaszku poparła Rosja.

Wymiar etyczny...

Gdy Wielka Brytania prezentowała we wtorek na forum Rady Bezpieczeństwa projekt nowej rezolucji, w którym wezwała do podjęcia „wszelkich niezbędnych kroków”, by pomóc syryjskim cywilom, ambasadorowie Rosji i Chin w ONZ opuścili salę obrad. Życie Syryjczyków, których zginęło w ciągu dwóch lat ponad 100 tys., nie jest raczej stawką w tej rozgrywce. Proponowana przez Brytyjczyków rezolucja – jeśli w ogóle będzie głosowana – z powodu weta Moskwy i Pekinu zapewne znów przepadnie, tak samo jak poprzednie trzy projekty.

Zbigniew Brzeziński na łamach „Financial Times” zasugerował, że w rezolucji należy podkreślać dramat ludności cywilnej, szczególnie w kontekście użycia broni chemicznej. „Głosowanie [...] rzuciłoby światło na moralny wymiar tego konfliktu” – napisał, zaznaczając, iż etyczny i dramatyczny aspekt syryjskiej wojny może skupić szeroką koalicję państw; zarówno wokół konieczności wygaszenia konfliktu, jak i zapobieżenia wojnie, która może ogarnąć cały Bliski Wschód.

Postawić pod ścianą w ten sposób Moskwy ani Pekinu się nie udało.

... i ekonomiczny

Z wyliczeń waszyngtońskiego Centrum Studiów Strategicznych i Międzynarodowych wynika, że Rosja podpisała z rządem w Damaszku kontrakty zbrojeniowe na 4 mld dol. Sztokholmski Instytut Badań nad Pokojem wskazuje, że w 2009 i 2010 r. Moskwa sprzedała reżimowi broń za 162 mln dol., ma także kontrakt na kolejne 550 mln. Chiny natomiast – jak wskazuje Komisja Europejska – są trzecim największym eksporterem do Syrii.

Nie chodzi tylko o pieniądze. Port Tartus, w którym Rosjanie są obecni od czasów carskich, jest dla Kremla strategicznie kluczowy. – Rosja popiera prezydenta Baszara Assada także dlatego, że zabezpiecza on jej kontrakty energetyczne – mówi Anna Neistat, ekspert Human Rights Watch. Chodzi o blokowanie możliwej konkurencji z Azji. Ile warta jest ta przysługa, może świadczyć oferta, jaką miał złożyć niedawno Władimirowi Putinowi dyrektor wywiadu Arabii Saudyjskiej książę Bandar bin Sultan. W zamian za wycofanie poparcia dla Assada miał proponować Rosjanom kontrakt na dostawy broni wart 15 mld dol. oraz gwarancję, że gaz z Bliskiego Wschodu nie będzie konkurował na rynku europejskim z gazem rosyjskim.

Region i sieć

Jednym z naczelnych argumentów przeciwników interwencji w Syrii jest to, iż konflikt może rozlać się na inne państwa regionu. Po stronie syryjskiej opozycji murem stoją państwa sunnickie m.in. Arabia Saudyjska i Katar. Rozlanie konfliktu – które już ma miejsce w Libanie – może też oznaczać atak na Izrael. „Jeśli jest rzecz, której Izraelczycy są pewni – to to, że na Bliskim Wschodzie może wydarzyć się wszystko” – pisze w „Times of Israel” David Horowitz.

Reżim w Damaszku w regionie ma tylko jednego sojusznika – Iran. Rząd w Teheranie na odsiecz sojusznikowi od dawna wysyła oddziały Gwardii Rewolucyjnej oraz bojówki Hezbollahu. Niepotwierdzone informacje mówią także o transportach broni. W czwartek prezydent Assad oświadczył, że jego kraj będzie się bronił przed agresją. Wcześniej wiele razy ostrzegał, że w przypadku interwencji cały region pogrąży się w chaosie. O jeszcze dalej idących konsekwencjach mówił jednak wiceszef syryjskiej dyplomacji. – To terroryści użyli broni chemicznej, a pomogły im w tym USA, Wielka Brytania i Francja, i to one muszą to teraz zatrzymać – oświadczył Fajsal Makdad, dodając: – Jeśli tak się nie stanie, broń chemiczna wkrótce zostanie użyta przez te same grupy przeciwko Europie.

Jeśli Zachód zdecyduje się na atak w Syrii, będzie to też pierwszy otwarty konflikt z państwem, które ma możliwość odpowiedzieć na nie cyberatakami na amerykańskie cele – twierdzą eksperci.

 

Niepewność wokół syrii powoduje huśtawkę cen na rynku ropy naftowej

Ropa gatunku Brent taniała w czwartek o 1 proc. W poprzednich dniach z powodu rosnącej groźby interwencji w Syrii, podrożała o ponad 5 proc., do około 116 dol. za baryłkę. W ocenie Michaela Wittnera, analityka z Societe Generale, ta cena może dojść nawet do 150 dol., gdyby konflikt syryjski zakłócił dostawy ropy z Bliskiego Wschodu. Według Juliana Jessopa, ekonomisty z firmy analitycznej Capital Economics, gdyby notowania ropy utrzymały się na tym poziomie przez dłuższy czas, tempo rozwoju światowej gospodarki mogłoby spaść nawet o 1 pkt proc. Dla wielu państw Europy oznaczałoby to nawrót recesji.

– Problem polega na tym, że nikt nie wie, co się stanie. Ta niepewność sprawia, że wszelkie spekulacje koncentrują się na najgorszym scenariuszu, w którym konflikt w Syrii rozlewa się na cały region i poważnie zaburza dostawy ropy naftowej. Ale to tylko jedna z wielu możliwości. W najlepszym scenariuszu, zachodnia interwencja mogłaby przyspieszyć zakończenie wojny domowej w Syrii – zauważa Jessop. Efektem byłby spadek cen ropy. —Grzegorz Siemionczyk

„Jeśli optymiści w Pentagonie sądzą, że Rosja znów ograniczy się do ostrzeżeń i wyrażania gniewu, jak było w przypadku Iraku czy Jugosławii, to mogą się zdziwić” – napisała w redakcyjnym komentarzu „Komsomolska Prawda” ostrzegając, że zachodnia interwencja w Syrii może eskalować do poziomu, jaki osiągnął kryzys kubański w 1962 r.: „Czasy się zmieniły. Do stracenia jest dużo, a Moskwa tym razem nie ustąpi. Kto pęknie pierwszy: Putin czy Obama?”

Pozostało 92% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022