Atak islamistów, którego nie było

Wydarzenia w historycznym mieście Malula, które zajęli rebelianci, stały się symbolem dramatu chrześcijan.

Publikacja: 10.09.2013 02:20

Atak islamistów, którego nie było

Foto: AFP

Szturm na Malulę leżącą niespełna 50 km od Damaszku nie mógł przejść bez echa. Wiadomo było, że wśród rebeliantów, którzy zaatakowali miasto, są islamscy radykałowie z Frontu an-Nusra uważanego m.in. przez USA za organizację terrorystyczną. Konsekwencje wydawały się więc oczywiste, szczególnie że niemal wszyscy mieszkańcy Maluli to chrześcijanie posługujący się językiem aramejskim, którym mówił Jezus Chrystus. Samo miasto – wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO – jest dla syryjskich chrześcijan jednym z najświętszych miejsc, zaraz po Jerozolimie. Błyskawicznie pojawiły się informacje, że dżihadyści związani z Al-Kaidą zagrozili mieszkańcom śmiercią, jeśli nie przejdą na islam, a zabytkowe kościoły zostały okradzione i zniszczone.

– To wszystko propagandowe bzdury – powiedział „Rz” podczas rozmowy telefonicznej Abu Dżafar al-Murabil, działacz syryjskiej opozycji, który przebywa pod Malulą. Jego słowa potwierdzają znajdująca się w mieście zakonnica matka Pelagia Sajah oraz chrześcijańskie portale w Syrii.

Wyzwolone miasto

„Nie zbliżyliśmy się do cywilów, kościołów ani miejsc kultu” – od tych słów zaczyna się wydany wczoraj wspólny komunikat Wolnej Armii Syryjskiej oraz Frontu An-Nusra, które zajęły Malula. Podkreślono w nim, że informacje, jakie pojawiły się w ostatnich dniach na ten temat, „mają odwrócić uwagę społeczności międzynarodowej od dokonanego [pod koniec sierpnia – red.] przez siły reżimowe ataku chemicznego”, w którym zginęło ponad 1400 osób.

Rebelianci weszli do Maluli w ubiegłą środę. Zamachowiec samobójca wysadził się wówczas na wojskowym posterunku, zabijając wszystkich znajdujących się tam żołnierzy. „Ale dopiero następnego dnia, gdy telewizja państwowa ogłosiła, że Malulę »wyzwoli« rządowa armia, uciekła stamtąd większość mieszkańców. Wojsko na rogatkach pojawiło się w sobotę nad ranem” – informuje Rami Abdul-Rahman, założyciel Syryjskiego Obserwatorium Praw Człowieka. Z jego informacji wynika, że około półtora tysiąca rebeliantów odparło atak po kilkunastu godzinach zaciętych walk.

„Obie strony użyły wszelkich możliwych środków do pokonania wroga” – głosi komunikat wydany przez Związek Koordynacji Rewolucji w środkowej Syrii. Podczas walk zniszczone miało zostać pochodzące z IV w. centrum monastyczne św. Tekli (Deir Mar Taqla), uważanej za pierwszą chrześcijańską męczenniczkę. W syryjskiej telewizji państwowej i na związanych z reżimem portalach informowano, że rebelianci przemieszczający się „brązowym pick-upem na numerach rejestracyjnych z miasta Hama” zdjęli znajdującą się przy ołtarzu rzeźbę i zniszczyli krzyż. Pokazano nawet zdjęcia, na których widać dym unoszący się nad świątynią. Tyle że informacje o zniszczeniach w św. Tekli zdementowała jej przełożona Pelagia Sajah. Jest jedną z kilkunastu pozostałych na miejscu zakonnic, które opiekują się miejscowymi sierotami. W rozmowie z „Washington Post” zakonnica zaprzeczyła też, by dochodziło do ataków na chrześcijan. Na wideo zamieszczonym wczoraj na YouTubie można zobaczyć rebeliantów, jak strzelają na wiwat w powietrze i krzyczą, że „oczyścili” Malulę z „agentów reżimu”. Zarejestrowano także ich ślubowanie, że nie skrzywdzą chrześcijan i „nie wyrządzą szkody w żadnym kościele i nie będą atakować nikogo, kto nie zaatakuje ich”.

Strategicznie przegrani

Dlaczego zatem zaatakowano miasto? Raczej nie z powodu wyznania jego mieszkańców. Malula znajduje się na drodze między Damaszkiem a Homs, w okolicy jednej z najważniejszych w kraju baz wojskowych w Jabrud. „Tereny chrześcijan znajdują się na brzegach rzeki Orontes, która oddziela pustynną Syrię od jej zielonych terenów” – napisał na portalu Al-Monitor libański dziennikarz Jean Aziz i dodał, że wszystkie te czynniki sprawiają, że Malula jest strategicznie ważna.

Chrześcijanie, którzy stanowią około 10 proc. mieszkańców Syrii, uchodzą za zwolenników prezydenta Baszara Asada. Hierarchowie kościelni w Damaszku już w marcu 2011 r., gdy zaczynała się rewolucja, zadeklarowali poparcie dla reżimu Asada. Michel Kilo, chrześcijański pisarz i opozycjonista twierdzi, że bardzo długo wierni nie podzielali tego stanowiska tylko dołączali do opozycji. Tysiące młodych chrześcijan trafiło do więzień. Kilo, podobnie jak wielu syryjskich intelektualistów, wzywał rodaków do bojkotu instytucji kościelnych. W otwartym liście skierowanym do papieża Benedykta XVI pisał o „mentalności oblężonej twierdzy” i „konfesyjnym rasizmie” syryjskich Kościołów, które odgradzają się od muzułmańskich sąsiadów, choć jednocześnie sami chrześcijanie czynnie działają w ruchach opozycyjnych. Nie dostał odpowiedzi.

Prezydent Baszar Asad, podobnie jak niegdyś jego poprzednik na urzędzie i ojciec Hafiz, lubi siebie przedstawiać jako obrońcę chrześcijan, choć współistnienie wspólnot religijnych nie było zasługą ani jego, ani jego ojca, lecz sytuacją zastaną przez nich w kraju. Dlaczego zatem hierarchowie poszli na współpracę i wciąż murem stoją za reżimem? „Zrozumieli, po latach bolesnych doświadczeń, że obietnice składane przez Zachód są bezwartościowe, bo przedstawiciele zachodniej cywilizacji nigdy nie utrzymywali na długo zainteresowania ich problemami. Uznali, że jedyną gwarancją ich przetrwania jest stabilizacja, jedyną gwarancją ich równouprawnienia jest sekularyzacja, a najwięksi wrogowie to islamski fanatyzm i anarchia” – pisał niedawno na łamach magazynu „The Spectator” Robert Harris, były szef Conservative Research Center, think tanku brytyjskiej Partii Konserwatywnej. Artykuł zatytułowano „Ktokolwiek wygra w Syrii, chrześcijanie przegrają”.

Szturm na Malulę leżącą niespełna 50 km od Damaszku nie mógł przejść bez echa. Wiadomo było, że wśród rebeliantów, którzy zaatakowali miasto, są islamscy radykałowie z Frontu an-Nusra uważanego m.in. przez USA za organizację terrorystyczną. Konsekwencje wydawały się więc oczywiste, szczególnie że niemal wszyscy mieszkańcy Maluli to chrześcijanie posługujący się językiem aramejskim, którym mówił Jezus Chrystus. Samo miasto – wpisane na listę światowego dziedzictwa UNESCO – jest dla syryjskich chrześcijan jednym z najświętszych miejsc, zaraz po Jerozolimie. Błyskawicznie pojawiły się informacje, że dżihadyści związani z Al-Kaidą zagrozili mieszkańcom śmiercią, jeśli nie przejdą na islam, a zabytkowe kościoły zostały okradzione i zniszczone.

Pozostało 86% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021