Wiceminister spraw zagranicznych Rosji Siergiej Riabkow poinformował, że tym razem inspektorzy mają się zająć zbadaniem rzekomego użycia broni chemicznej w Khan al-Assal, Sheikh Maqsoud i Saraqib.
Zespół ekspertów ONZ miał już wcześniej zbadać, czy w tych miejscowościach doszło do uzyci broni chemicznej. Ich prace przerwał jednak zamach z 21 sierpnia. Zostali przekierowani na przedmieścia Damaszku, by sprawdzić, jaka była rzeczywista przyczyna śmierci około 1400 osób.
W ubiegłym tygodniu inspektorzy ONZ potwierdzili, że 21 sierpnia pod Damaszkiem w ataku na ludność cywilną użyto sarinu.
Inspektorzy nie mieli za zadanie ustalenia, kto użył śmiercionośnego środka zabijając ponad tysiąc osób, a jedynie - czy rzeczywiście użyto broni chemicznej. Zachód twierdzi, że zastosowały ją wojska rządowe. Syria natomiast, popierana przez Rosję, twierdzi, że były to działania rebeliantów. Rosja sugeruje, że otrzymała od reżimu Al-Asada niezbite dowody na potwierdzenie niewinności syryjskich władz i zapowiedziała przekazanie ich Radzie Bezpieczeństwa ONZ.
Przedstawiciele ONZ w Genewie potwierdzili we wtorek wieczorem, że grupa inspektorów ds. broni chemicznej pod kierunkiem szwedzkiego eksperta Ake Sellstroema wróci do Syrii.