Dyplomaci zdecydowali się opuścić salę "na znak braku zgody na ocenę, którą przekazywał pan Saakaszwili z trybuny Zgromadzenia Ogólnego" - tłumaczy rzecznik MSZ Rosji, Aleksandr Łukaszewicz.
Jednocześnie Witalij Czurkin, ambasador Rosji przy ONZ, oświadczył, że wystąpienie Saakaszwilego miało „rusofobiczny i antyprawosławny charakter". Stan psychiki prezydenta Gruzji „wymaga oceny specjalistycznej" – powiedział Czurkin. – Na szczęście dla gruzińskiego narodu, bliski jest koniec kariery tego człowieka - dodał.
Saakaszwili m.in. obwinił Rosję o próbę niedopuszczenia do władzy w sąsiednich krajach, byłych republikach ZSRR, silnych rządów opowiadających się za rozwojem demokracji i zbliżeniem z UE. Jako przykład podał nie tylko Gruzję, ale też Ukrainę i Mołdawię – podaje serwis lenta.ru.
Saakaszwili ostro skrytykował pomysł Putina na utworzenie Unii Euroazjatyckiej. – Jest to próba odrodzenia „sowieckiego imperium" która nie ma przyszłości – mówił gruziński prezydent. Jego zdaniem, Rosja wykorzystuje Cerkiew prawosławną w celu realizacji swoich imperialnych ambicji.
Prezydent Gruzji odniósł się również do wewnętrznych problemów Rosji. Wskazał przede wszystkim na korupcję, brak sprawiedliwych i niezawisłych sądów oraz dyskryminację mieszkańców Kaukazu. Poza tym, gruziński prezydent po raz kolejny obwinił Rosję o wynik wojny w 2008 roku. W konsekwencji tego konfliktu Gruzja straciła kontrolę nad Abchazją i Południową Osetią, które ogłosiły swoją niepodległość. Wśród państw, które uznały niepodległość separatystów są m.in. Rosja, Wenezuela, Nikaragua, a także mikropaństwa Nauru, Tuvalu i Republika Vanuatu. ONZ, Rada Europy i Unia Europejska wciąż uznają Abchazję i Południową Osetię za część Gruzji, a Tbilisi nadal uważa ten obszar za okupowany przez Rosję.