– Oni należą do Kościoła. Trzeba dla nich znaleźć odpowiednie rozwiązanie – oświadczył arcybiskup Robert Zollitsch na zakończenie niedawnych obrad Konferencji Episkopatu Niemiec. Abp. Zollitsch mówił o rozwodnikach, którzy zgodnie z nauką Kościoła pozostają poza jego nawiasem. Nie mają prawa do sakramentu komunii ani też formalnie nie powinni uczestniczyć w spowiedzi, nie mówiąc o sakramencie małżeństwa po raz wtóry. To może się wkrótce zmienić.
Archidiecezja fryburska, na czele której stoi apb. Zollitsch, wysyła właśnie odpowiednie wytyczne dla księży i zakonników zalecające otoczenie rozwodników specjalną opieką duszpasterską. Polegać ma na stworzeniu warunków do spotkań i dyskusji na tematy nurtujące wiernych po rozwodach. Niemieckie media są jednak przekonane, że jest to pierwszy krok do otwarcia w pełni bram Kościoła dla tej grupy wiernych.
– Nie jest to żadna rewolucja. Pragniemy po prostu, aby rozwodnicy nie czuli się opuszczeni przez Kościół i aby nadal uczestniczyli w życiu kovścielnym – tłumaczy „Rz” Robert Eberle, rzecznik archidiecezji.
Laboratorium z Fryburga
Z dwoma milionami wiernych jest ona pod tym względem drugą diecezją w Niemczech i służy jako laboratorium dla całego kościoła niemieckiego.
Tym bardziej że rośnie liczba rozwodników. Z najnowszych danych statystycznych wynika, że w okresie najbliższych kilkunastu lat rozpadnie się 37 proc. małżeństw zawartych w roku ubiegłym. Co roku rozwodzi się w Niemczech ok. 180 tys. par. Jest to mniej więcej połowa z zawieranych co roku małżeństw. Dla porównania: w Polsce o ludności nieco ponad dwa razy mniejszej rozwodzi się w ostatnich latach rocznie ok. 60 tys. par.