Wydana przez sędziego Richarda Leona decyzja wzmocniła argumenty za udzieleniem amnestii Edwardowi Snowdenowi, który ujawnił istnienie programu kontroli billingów.
Zdaniem sędziego Leona gromadzenie przez Agencję Bezpieczeństwa Narodowego (National Security Agency – NSA) informacji o rozmowach telefonicznych narusza prawo do prywatności pięciorga powodów, którzy zaskarżyli praktyki rządu. Zastrzegł jednak, że jego orzeczenie ma charakter wstępny i dotyczy tylko przypadków dotyczących powodów.
Sędzia Leon, wyznaczony na to stanowisko jeszcze przez prezydenta George'a W. Busha, określił praktykę gromadzenia danych „arbitralną ingerencją" w dane osobowe. „Bez wątpienia program (NSA) narusza »poziom prywatności«, jaki Ojcowie Założyciele nakreślili w Czwartej Poprawce (do Konstytucji)" – napisał Leon w uzasadnieniu swojej decyzji. Przypomniał także, że NSA nie przytoczył w czasie procesu ani jednego konkretnego przypadku, w którym analiza billingów zapobiegła konkretnemu atakowi terrorystycznemu.
Orzeczenie sądu od razu zakwestionował Departament Sprawiedliwości. „Wierzymy, że program jest zgodny z konstytucją, tak jak orzekali to inni sędziowie" – stwierdził rzecznik departamentu i zapowiedział dokładne przestudiowanie decyzji sędziego Leona. Zezwolenia na prowadzenie programów inwigilacji wydawały wcześniej sądy federalne podczas tajnych posiedzeń. Na ich podstawie największe firmy telekomunikacyjne i internetowe (m.in. Verizon, Microsoft, Apple, Google, Yahoo i Facebook) musiały się dzielić informacjami z rządem.
Decyzja sędziego Leona zbiegła się w czasie z dyskusją na temat możliwości udzielenia Edwardowi Snowdenowi amnestii. Snowden konsekwentnie utrzymywał, że motywem dla ujawnienia programów inwigilacji i kontrolowania billingów przez NSA stało się przeświadczenie o niezgodności z konstytucją rządowych praktyk. Były pracownik wywiadu przebywa obecnie w Rosji, gdzie przyznano mu azyl polityczny.