Przewiduje on połączenie stowarzyszenie z Unią Europejską i statusu obserwatora w tworzonej przez Kreml Unii Celnej (na razie są tam Rosja, Kazachstan, Białoruś, dołączy zapewne Armenia). Wiktor Janukowycz powiedział o tym dziś na spotkaniu z dziennikarzami.
- Oczywiście, że takie rozwiązanie nie stoi w sprzeczności z międzynarodowymi porozumieniami. Ukraina powinna znależć taki model współpracy ze swymi strategicznymi partnerami, który zadowoli wszystkich - powiedział ukraiński prezydent, znany z kluczenia między Wschodem i Zachodem.
Ostatnio wyraźnie wybrał Wschód - przyjmując we wtorek od Rosji 15 mld dolarów i obietnicę niższych cen gazu w zamian za długoterminowe obligacje i ponowne zbliżenie z Moskwą. W listopadzie, kilka dni przed szczytem Partnerstwa Wschodniego w Wilnie, Janukowycz oświadczył, że nie podpisze umowy stowarzyszeniowej z UE.
Sprawa statusu obserwatora w Unii Celnej nie jest jasna. A zwłaszcza, czy da się go połączyć ze stowarzyszeniem z UE. Janukowycz przypomniał, że jego kraj podpisał dokument o przyznaniu statusu obserwatora w kremlowskiej unii już w lipcu. Uczynił to premier Mykoła Azarow na spotkaniu w Mińsku.
Janukowycz zastrzegł dziś, że nowa niższa cena rosyjskiego gazu dla Ukrainy, którą obiecał mu we wtorek Władimir Putin (268,5 dolarów za 1000 m sześć, wcześniej co najmniej 400 dolarów), nie jest ostateczna.Zależy od cen ropy naftowej. Spekulował, że przy spadku ceny ropy do 80 dol. za baryłkę rosyjski gaz może trafiać do Ukrainy nawet za 230 dolarów.