– Jesteśmy zaniepokojeni decyzją Rosji, która tymczasowo rozszerzyła swoją tzw. strefę graniczą Abchazji w głąb terytorium Gruzji bez zgody rządu gruzińskiego – oświadczył w środę sekretarz generalny NATO Anders Fogh Rasmussen po spotkaniu z gruzińskim premierem Iraklim Garibaszwilim, który odwiedził Brukselę, aby potwierdzić prozachodni kurs swojego rządu.
Poszerzenie strefy granicznej do 11 km Rosjanie ogłosili 20 stycznia, uzasadniając decyzję względami bezpieczeństwa podczas rozpoczynających się w najbliższy weekend zimowych igrzysk olimpijskich. Soczi oddalone jest o zaledwie 40 km od granicy z Abchazją – byłym okręgiem autonomicznym Gruzji.
Abchazja wraz z Osetią Południową w 2008 r. ogłosiły niepodległość, jednak poza Rosją żadne z liczących się państw świata nie uznało separatystycznych władz w Suchumi i Cchinwali. Utrzymywanie obu „republik" postrzegane jest raczej jako środek nacisku na Gruzję, która prowadzi niezależną od Moskwy politykę i ma ambicje zbliżenia się do struktur politycznych Zachodu.
Władze Gruzji już wcześniej zaprotestowały przeciwko jednostronnej decyzji Rosji. Premier Garibaszwili ostrzegł także, że uczestnictwo w uroczystościach otwarcia olimpiady przywódców obu separatystycznych republik zostanie uznane w Tbilisi za gest nieprzyjazny i Gruzja „podejmie odpowiednie kroki".
– Tymczasowe poszerzenie pasa kontroli wzdłuż granicy samo w sobie nie jest groźne dla Gruzji, jednak ten krok demonstruje cyniczne podejście Rosji do polityki w regionie – mówi „Rz" Kacha Gogolaszwili, dyrektor studiów europejskich w Gruzińskiej Fundacji Studiów Strategicznych i Międzynarodowych. – Rosjanie twierdzą, że Abchazja jest obszarem suwerennym, a tymczasem sami pokazują, że całkowicie ją kontrolują. Wrogie gesty wobec Gruzji mogą mieć związek z prozachodnimi ambicjami Tbilisi. Gruzja zamierza do sierpnia tego roku podpisać umowę stowarzyszeniową z Unią Europejską, a w przyszłości chce także wstąpić do NATO, co nie podoba się Moskwie. Najprawdopodobniej pod presją ze strony Rosji ze zbliżenia z Zachodem zrezygnowała sąsiadująca z Gruzją Armenia.