Dla zmiany układu sił w Europie na korzyść Zachodu najważniejsza jest debata w Szwecji. Po dziesięcioleciach neutralności tego kraju konserwatywny premier Fredrik Reinfeldt jasno opowiada się za jego przystąpieniem do paktu, choć przed wrześniowym wyborami parlamentarnymi żadnych decyzji w tej sprawie podjąć nie zamierza. Za umocnieniem współpracy wojskowej ze Stanami Zjednoczonymi opowiadają się także pozostający w opozycji socjaldemokraci, choć także odkładają decyzję o przystąpieniu do paktu.
Tydzień obrony
– W Szwecji bardzo żywy jest mit wiążący neutralność kraju z latami największej prosperity. Dlatego do wyborów żadna z głównych partii wiążących rozstrzygnięć w tej sprawie nie podejmie – mówi „Rz" Jan Joel Anderson, ekspert Szwedzkiego Instytutu Spraw Międzynarodowych w Sztokholmie. Ale jego zdaniem po wyborach, które Reinfeldt wciąż ma szanse wygrać, nie jest wykluczone, że konserwatyści i socjaldemokraci porozumieją się w sprawie rozpoczęcia kampanii, która przekona społeczeństwo do zalet członkostwa w NATO. Na razie, jak wynika z sondażu przeprowadzonego przez dziennik „Svenska Dagbladet", tylko 31 proc. Szwedów opowiada się za członkostwem w sojuszu, a 50 proc. jest temu przeciwnych.
Szwedzcy przywódcy coraz poważniej myślą o przystąpieniu kraju do NATO z obawy, że Rosja może powtórzyć w rejonie Bałtyku to, co zrobiła niedawno na Krymie. Głównodowodzący szwedzkimi siłami zbrojnymi gen. Sverker Goranson przyznaje, że pozostawiony samemu sobie kraj byłby w stanie bronić się przed atakiem Rosji najwyżej tydzień. Aby zwiększyć szanse na przetrwanie, szwedzki rząd podpisał niedawno porozumienie z NATO o przyjęciu wsparcia sojuszu na wypadek ataku ze Wschodu. We wtorek Reinfeldt przedstawił z kolei dziesięcioletni program zasadniczego zwiększenia nakładów na obronę, pierwszy taki dokument po latach cięć w wydatkach na szwedzkie siły zbrojne. Sztokholm kupi m.in. 70 myśliwców Saaba i dwa nowe okręty podwodne.
– Przystąpienie Szwecji do NATO poważnie wzmocni potencjał sojuszu w rejonie Bałtyku. To byłaby fatalna wiadomość dla Rosji – mówi „Rz" Jan Techau, dyrektor europejskiego oddziału Fundacji Carnegie.
Dla Moskwy wiadomość jest tym gorsza, że w razie przystąpienia Szwecji do NATO jej śladem pójdzie Finlandia: oba kraje w styczniu postanowiły koordynować swoją politykę wobec paktu.