Ośmiu obserwatorów OBWE schwytanych w piątek przez rosyjskich separatystów w Słowiańsku zostało w niedzielę pokazanych dziennikarzom.
– Nie jesteśmy zakładnikami, ale gośćmi pana majora – oświadczył w raczej niewojskowym stylu szef misji, niemiecki pułkownik Axel Schneider. – Z całego serca chcemy jak najszybciej wrócić do naszych krajów – dodał.
Jeden z obserwatorów - obywatel Szwecji - w niedzielę wieczorem został uwolniony. Mężczyzna był chory na cukrzycę. Rzeczniczka separatystycznego mera Słowiańska Wiaczesława Ponomariowa Stella Choroszewa na pytanie, czy to jedyny obserwator, który ma być uwolniony w niedzielę, odpowiedziała twierdząco.
Zatrzymanie obserwatorów to sygnał, że Kreml z każdym dniem coraz mniej przejmuje się reakcją Zachodu na rosyjską agresję na Ukrainie. W grupie zatrzymanych wojskowych poza polskim majorem Krzysztofem Kobielskim są też Czech i Duńczyk (Szwed z powodów zdrowotnych został wieczorem wypuszczony). Przede wszystkim jest jednak czterech obywateli Niemiec – kraju, który do tej pory opowiadał się za najłagodniejszą polityką wobec Kremla ze wszystkich ważnych państw zachodnich. W piątek szef niemieckiej dyplomacji Frank-Walter Steinmeier podjął się prowadzenia negocjacji w sprawie uwolnienia ośmiu obserwatorów i rozmawiał w tej sprawie z szefem rosyjskiej dyplomacji Siergiejem Ławrowem, ale na razie bez skutku.
Oficerowie przyjechali bez broni do Słowiańska w ramach misji obserwacyjnej uzgodnionej z Kremlem półtora tygodnia temu w Genewie. Zostali zatrzymani na rogatkach miasta.