- Myśli, że nadal jest pastorem. Z takiej właśnie perspektywy patrzy na świat. Tak nie można. To okropne - takie słowa tureckiego premiera zaszokowały Berlin. Tym bardziej, że wygłosił je przed kamerami we wtorek w chwili, gdy gość z Niemiec nadal przebywał na terytorium Turcji.
Erdoganowi nie spodobało się przede wszystkim wtorkowe przemówienie Joachima Gaucka na uniwersytecie ODTÜ, (Uniwersytet Techniczny Bliskiego Wschodu) gdzie przy przepełnionej sali gość z Niemiec dał wyraz swej trosce o stan tureckiej demokracji, wyrażając zaniepokojenie ograniczeniami w sferze wolności mediów oraz słowa. Bezpośrednio przed wtorkowym wykładem uniwersyteckim prezydent Gauck poruszył dokładnie te same sprawy na spotkaniu z premierem Erdoganem. Ten nie chciał o nich dyskutować.
Jednak nie tylko Berlin patrzy z niepokojem na rozwój wydarzeń w Turcji. Prawie rok temu doszło w Istambule do antyrządowych protestów brutalnie stłumionych przez policję. Poszło początkowo o budowę centrum handlowego w parku Gezi w pobliżu placu Taksim.
Afera korupcyjna z udziałem członków rządu oraz krewnych premiera została zamieciona pod dywan poprzez dymisje w policji i interwencje personalne w prokuraturze. Parlament z kolei przyjął, większością AKP czyli ugrupowanie premiera Erdogana, ustawy ograniczające wolność wypowiedzi za pośrednictwem internetu oraz zwiększające kompetencje służb specjalnych.
Premier Erdogan jest w Niemczech krytykowany za jawnie prowokacyjne wypowiedzi. Kilka lat temu przemawiając w Duesseldorfie do wielu tysięcy swych rodaków nawoływał, aby nie poddawali się asymilacji, czego - jego zdaniem - oczekują od nich Niemcy. Zapewnił, że Turcja będzie stać na straży ich praw.