Rozpoczęta w piątek operacja władz w Kijowie skierowana przeciwko siłom separatystycznym na wschodzie kraju przyniosła w ostatnich dniach pewne sukcesy. W Kijowie ogłoszono dzisiaj, że prawie wszystkie opanowane w kilku miastach budynki rządowe znajdują się pod kontrolą władz ukraińskich. Jednak w niedzielę wieczorem Kramatorsk został znów odbity przez separatystów.
Nie jest jasne, ile było ofiar po obu stronach w czasie starć w ostatnich dniach. Wiadomo jedynie, że co najmniej 46 osób zginęło w Odessie (piszemy o tym poniżej).
– Sytuacja na wschodzie Ukrainy jest płynna, lecz to właśnie wydarzenia w Odessie Rosja może próbować wykorzystać do bezpośredniej interwencji militarnej – mówi „Rz" Władimir Sidenko, szef kijowskiego think tanku Centrum Razumkowa.
Rosja nie ustąpi
Nikt nie ma już wątpliwości, że na Ukrainie toczy się wojna. Słowa Donalda Tuska na ten temat są komentowane przez światowe media jako odpowiadające prawdzie.
– Rząd w Kijowie nie jest w stanie skutecznie opanować sytuacji, bo nie ma żadnych doświadczeń w tego rodzaju konflikcie, takich chociażby jak Rosja w związku z Czeczenią – twierdzi Sidenko. Przy tym rośnie presja społeczna na władze, aby bardziej energicznie i zdecydowanie rozprawiły się z bojówkami separatystów. Ale przyjęcie takiej strategii jest niezwykle trudne.