Moja dymisja nie jest jeszcze przesądzona. Prowadzę negocjacje w sprawie nominacji mojego zastępcy z kilkoma członkami rządu. Staramy się znaleźć rozwiązanie, które będzie wszystkim odpowiadało.
Założenia programu wsparcia MFW okazały się zdecydowanie zbyt optymistyczne: ukraińska gospodarka może w tym roku skurczyć się aż o 10 proc., dług państwa gwałtownie rośnie, szybko spada wartość hrywny. Czy Ukrainie grozi bankructwo?
Żaden kraj świata nie jest wolny od ryzyka bankructwa, pytanie, jak duże jest jego prawdopodobieństwo. Dla Ukrainy największe zagrożenie niewypłacalności stwarza konflikt zbrojny na Wschodzie i związane z nim koszty. Jeśli idzie o rząd, to robi wiele, aby ograniczyć deficyt budżetowy. Ale podkreślam: musi działać z o wiele większą determinacją, aby wspierać wzrost. Tylko to zapewni nam większe dochody dla budżetu państwa.
W razie konieczności Zachód byłby gotowy wyłożyć setki miliardów euro na uratowanie Ukrainy przed bankructwem, jak to zrobił dla Grecji?
Ukraina jest większym państwem od Grecji, ale gospodarkę ma mniejszą. Niezależnie od tego, nie sądzę, abyśmy potrzebowali dziś takiego wsparcia, jakie otrzymali Grecy. Z drugiej strony nie można zapomnieć, że sukces gospodarczy Polski nie byłby możliwy, gdyby kraj nie otrzymał w ciągu minionych dziesięciu lat przynajmniej 100 mld euro wsparcia zarówno od Unii Europejskiej, jak i przedsiębiorców prywatnych. Ukraina także będzie potrzebowała takiego zastrzyku, aby dokonać skoku cywilizacyjnego. Ale chodzi o inwestycje w rozwój, nie ratunek przed bankructwem.