Premier nie myśli o Brukseli

Tusk nie pali się do przewodniczenia Radzie Europejskiej. Nasza dyplomacja nie podjęła w tej sprawie działań.

Aktualizacja: 25.08.2014 13:31 Publikacja: 25.08.2014 02:00

Premier Donald Tusk

Premier Donald Tusk

Foto: Fotorzepa, Jerzy Dudek JD Jerzy Dudek

Czasu pozostało już bardzo mało. W sobotę 30 sierpnia przywódcy Unii Europejskiej na nadzwyczajnym szczycie w Brukseli ustalą, kto będzie następcą Hermana Van Rompuya. To będzie część większej układanki, w ramach której musi paść także nazwisko nowego szefa unijnej dyplomacji.

Na ostatnim, nieudanym szczycie Unii 16 lipca jednym z faworytów na szefa Rady Europejskiej był polski premier. Czy zdecyduje się na wyjazd do Brukseli?

– Nie otrzymaliśmy żadnego polecenia rozpoczęcia w stolicach Unii kampanii w tej sprawie. Wygląda więc na to, że premier nie jest zainteresowany karierą europejską – mówią „Rz" źródła dyplomatyczne.

Już wcześniej sam Donald Tusk sygnalizował, że wolałby pozostać w kraju.

– Jest wystarczająco dużo powodów, by troszczyć się o to, co dzieje się w Polsce i wokół Polski. Myślę, że tutaj będę skuteczniejszy – mówił premier pod koniec lipca. Część ekspertów uważała jednak, że taka deklaracja to tylko część taktyki niegocjacyjnej.

– Tusk na 90 proc. nie podejmie walki o karierę w Brukseli. Chce wygrać przyszłoroczne wybory parlamentarne. A wie, że tak skutecznie niszczył w Platformie Obywatelskiej konkurencję, iż teraz nie ma nikogo, kto mógłby po nim przejąć przywództwo w partii. Pozostawiłby po sobie zgliszcza – mówi naszej gazecie Jacek Kloczkowski z krakowskiego Ośrodka Myśli Politycznej.

W podjęcie przez Tuska walki o schedę po Rompuyu nie wierzą także źródła w Radzie Europejskiej.

– Działać musiałby teraz. Rompuy prowadzi bezpośrednie rozmowy w tej sprawie z przywódcami państw Unii. Potem może być za późno – twierdzą nasi rozmówcy.

Belg nie ma zbyt dużego  wyboru. Szefem Rady Europejskiej powinien być były premier. Jednak z powodu kryzysu bardzo wielu szefów rządów zostało zmiecionych przez wyborców i nie ma zbyt dobrej reputacji. Jednym z nielicznych wyjątków jest Dunka Helle Thorning-Schmidt.

– Każdy chciałby kierować krajem, który ma tak silną gospodarkę, jak Dania. Atutem Thorning-Schmidt jest także to, że pochodzi z państwa spoza strefy euro. Przez to byłoby jej łatwiej przekonać Brytyjczyków do pozostania w Unii, co będzie najważniejszym zadaniem dla Brukseli w nadchodzących latach – mówi wysoki rangą unijny dyplomata. Wpływ Thorning-Schmidt na Brytyjczyków jest tym większy, że jej mężem jest Stephen Kinnock, syn wieloletniego lidera brytyjskiej Partii Pracy Neila Kinnocka.

Z naszych informacji wynika, że Thorning-Schmidt, która szerszej opinii publicznej dała się poznać po zrobieniu selfie z Barackiem Obamą na uroczystościach pogrzebowych Nelsona Mandeli, właściwie nie ma przeciwników wśród unijnych przywódców. Nawet Francois Hollande, który się wcześniej upierał, aby to stanowisko zajął polityk z kraju należącego do strefy euro, przystał na tę kandydaturę – mówią francuscy dyplomaci.

Do tej pory przy obsadzie stanowiska szefa Rady Europejskiej obstawała Europejska Partia Ludowa (EPP), która wygrała majowe wybory do europarlamentu. Nominacja socjalistki Thorning-Schmidt oznaczałaby odejście od tej zasady.

– Przynależność partyjna nie jest jedynym ani najważniejszym kryterium – twierdzą jednak nasi rozmówcy.

Taki układ oznaczałby natomiast istotny wzrost szans na przejęcie przez Radosława Sikorskiego stanowiska wysokiego przedstawiciela ds. zagranicznych UE, na co zresztą oficjalnie kandyduje. Scheda po Catherine Ashton przypadłaby bowiem w takim przypadku konserwatystom, a unijne reguły parytetu płciowego nie wymagałyby już, aby to stanowisko objęła kobieta.

– Jeszcze niedawno Sikorski był postrzegany w Brukseli jako zbyt niechętny wobec Rosji. Agresja Kremla na Ukrainę zmieniła jednak tę ocenę. Coraz więcej przywódców Unii uważa, że na czele europejskiej dyplomacji powinien stanąć polityk, który mógłby rozmawiać jak równy z równym z Siergiejem Ławrowem. A tu Sikorski nie ma wielu konkurentów – twierdzą źródła dyplomatyczne w Brukseli.

W przeciwieństwie do Tuska, Sikorski nie wahałby się przyjąć propozycji pracy w Unii. Gdyby jednak nie wygrał, nagrodą pocieszenia dla Polski byłaby poważna teka w Komisji Europejskiej, jak energia czy jednolity rynek. Mogłaby przypaść Janowi Krzysztofowi Bieleckiemu lub Danucie Hübner.

Polska bardzo twardo stawia warunek, aby jedno z dwóch kluczowych stanowisk, które mają zostać obsadzone w sobotę, przypadło przedstawicielowi naszego regionu. Jeśli nie Sikorski, mógłby to być były premier Łotwy Valdis Dombrovskis lub jego estoński odpowiednik Ants Piip: obaj przeprowadzili z wielką determinacją reformy gospodarcze. W grę wchodzi także komisarz ds. pomocy humanitarnej Bułgarka Kristalina Georgiewa.

– Bardzo trudno przewidzieć dynamikę szczytu, w którym biorą udział przywódcy aż 28 suwerennych krajów. Nie da się wykluczyć niespodzianek – słyszymy w Radzie UE.

Jedno jest pewne: Bruksela na dalszą zwłokę pozwolić sobie już nie może. Kadencja Ashton upływa 31 października, a Rompuya miesiąc później.

Czasu pozostało już bardzo mało. W sobotę 30 sierpnia przywódcy Unii Europejskiej na nadzwyczajnym szczycie w Brukseli ustalą, kto będzie następcą Hermana Van Rompuya. To będzie część większej układanki, w ramach której musi paść także nazwisko nowego szefa unijnej dyplomacji.

Na ostatnim, nieudanym szczycie Unii 16 lipca jednym z faworytów na szefa Rady Europejskiej był polski premier. Czy zdecyduje się na wyjazd do Brukseli?

Pozostało 91% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021