Czasu pozostało już bardzo mało. W sobotę 30 sierpnia przywódcy Unii Europejskiej na nadzwyczajnym szczycie w Brukseli ustalą, kto będzie następcą Hermana Van Rompuya. To będzie część większej układanki, w ramach której musi paść także nazwisko nowego szefa unijnej dyplomacji.
Na ostatnim, nieudanym szczycie Unii 16 lipca jednym z faworytów na szefa Rady Europejskiej był polski premier. Czy zdecyduje się na wyjazd do Brukseli?
– Nie otrzymaliśmy żadnego polecenia rozpoczęcia w stolicach Unii kampanii w tej sprawie. Wygląda więc na to, że premier nie jest zainteresowany karierą europejską – mówią „Rz" źródła dyplomatyczne.
Już wcześniej sam Donald Tusk sygnalizował, że wolałby pozostać w kraju.
– Jest wystarczająco dużo powodów, by troszczyć się o to, co dzieje się w Polsce i wokół Polski. Myślę, że tutaj będę skuteczniejszy – mówił premier pod koniec lipca. Część ekspertów uważała jednak, że taka deklaracja to tylko część taktyki niegocjacyjnej.