Osiem kluczowych państw sojuszu pomoże Stanom Zjednoczonym walczyć z Państwem Islamskim w Iraku i Syrii: to poza Polską Francja, Wielka Brytania, Niemcy, Kanada, Turcja, Włochy i Dania. Nową koalicję wesprze także Australia.
– Mamy technologię, wiemy, jak się do tego zabrać. To, czego potrzebujemy, to wola działania, dzięki której będziemy konsekwentnie dążyć do celu – powiedział sekretarz stanu USA John Kerry.
Amerykanie z góry wykluczają desant wojsk na terenach okupowanych przez ekstremistów. Także prezydent Bronisław Komorowski oświadczył, że Polska nie wyśle do Iraku i Syrii żołnierzy. Nasze samoloty nie będą uczestniczyły bezpośrednio w nalotach. Dokładny plan polskiego wsparcia nie jest jeszcze precyzyjnie określony.
– W życiu jest tak, że jak się oczekuje od kogoś pomocy, trzeba także samemu jej udzielać – powiedział Komorowski. Polska od wielu miesięcy starała się o wzmocnienie obecności sojuszu na terenie naszego kraju w odpowiedzi na agresję Rosji na Ukrainie.
Francja i Wielka Brytania, dwie największe potęgi wojskowe zachodniej Europy, postawiły jednak Barackowi Obamie warunek udziału w operacji na Bliskim Wschodzie: amerykański prezydent ma przedstawić całościowy plan politycznego rozwiązania konfliktu, zanim rozpocznie się uderzenie. Paryż i Londyn chcą uniknąć powtórzenia sytuacji sprzed 11 lat, kiedy dopiero po zajęciu przez Amerykanów i ich koalicjantów Iraku zaczęto opracowywać plan dalszego działania.