„Nasz koncert został odwołany, ponieważ w tym samym czasie w klubie zaplanowano pożar" – poinformowali muzycy rockowej grupy Nocni Snajperzy. 29 września mieli występować w syberyjskim Krasnodarze.
Grupa założona jeszcze w 1993 roku stała się obiektem represji z powodu swojej solistki Diany Arbeniny. Jeszcze 3 lipca wystąpiła na koncercie w Kijowie i prosiła widzów o wybaczenie dla tych swoich rosyjskich kolegów muzyków, którzy stchórzyli i z powodu wojny nie przyjechali na Ukrainę. Od tej pory trwa nagonka na nią i całą grupę. Już we wrześniu odwołano im dziesięć koncertów, a samej Arbeninie – dodatkowo jej wieczór poetycki w Moskwie.
„Dach przecieka, remont, inne imprezy. Oczywiście kłamią" – napisała na Twitterze Arbenina o powodach odwoływania występów przez organizatorów. Najbardziej oryginalną przyczynę wymyślili Sybiracy z Krasnodaru: zaplanowany pożar.
„Do właścicieli klubów (muzycznych) dzwonią i łagodnym głosem sugerują, że powinni odwołać koncerty" – wyjaśnia legendarny rosyjski muzyk i poeta Andriej Makarewicz. On też stał się obiektem urzędowej nagonki. Jeszcze w marcu wystąpił przeciw aneksji Krymu. Najbardziej jednak oberwał za występ 13 sierpnia w Swiatogorsku (wschodnia Ukraina) przed dziećmi uciekinierów ze strefy działań bojowych. Ponieważ miasteczko już było zajęte przez oddziały ukraińskie, 61-letni Makarewicz został w Moskwie okrzyknięty zdrajcą. Deputowany rządzącej partii Jedna Rosja Jewgienij Fiodorow zaproponował, by odebrać mu wszystkie nagrody państwowe.
Nagonka na Makarewicza była tak bezwzględna, że dwukrotnie ujmowali się za nim inni artyści, pisząc listy otwarte w jego obronie. Po wystąpieniu nestorki radzieckiej jeszcze estrady Ałły Pugaczowej publiczne napady stały się rzadsze, za to zaczęto odwoływać jego koncerty – jak i Arbeniny.