W Lipsku prezydentowi Niemiec Joachimowi Gauckowi towarzyszyli wczoraj prezydenci Polski, Czech, Słowacji i Węgier.
– Swoją obecnością zaznaczamy poczucie wspólnoty losu – mówił Bronisław Komorowski. Przywódcy państw Grupy Wyszehradzkiej spotkali się już 4 czerwca w Warszawie, potem wspólnie upamiętniali rocznice przemian na Węgrzech. Po Lipsku będą Bratysława i Praga.
Uroczystości z okazji 25-lecia pokojowej rewolucji we wschodnich Niemczech odbyły się w mieście, w którym być może nie wszystko się zaczęło, ale bez niego historia byłaby inna. To tutaj po raz pierwszy pojawiła się fraza „My jesteśmy narodem", która stała się hasłem całej pokojowej rewolucji zakończonej upadkiem NRD, „państwa robotników i chłopów".
Prezydent Gauck dziękował wczoraj „Solidarności" i Polsce za rozpoczęcie dzieła przemian. Michaiłowi Gorbaczowowi, że nie użył wojsk. Węgrom za usunięcie min na granicy z Austrią, co zapoczątkowało masowe wyjazdy obywateli NRD latem 1989 r. nie tylko na Węgry, ale i do zachodnioniemieckich ambasad w Pradze, a także w Warszawie, w nadziei przedostania się na Zachód. O Polsce i „Solidarności" Gauck mówił jednak niewiele.
Uroczystości w Lipsku upamiętniające przełomową demonstrację z 1989 roku nie wywołują w Niemczech takich emocji jak 4 czerwca w Polsce. Ani też jak inne daty z niedawnej historii Niemiec.