Miasto ma zasadnicze znaczenie dla kontroli nad dużymi obszarami północno-zachodniej Syrii, dlatego stało się celem najazdu islamistów, którzy wcześniej opanowali większą część prowincji o tej samej nazwie. Idlib atakują bojownicy kilku organizacji islamistycznych jednocześnie. Prym wśród nich wiedzie powiązany z Al-Kaidą Front an Nusra.
Sytuacja w mieście i okolicach zmienia się z dnia na dzień. Jeszcze w poniedziałek rano nacierający z trzech stron islamiści byli bliscy zdobycia centrum miejscowości. Wykorzystując zaskoczenie, zajęli siedzibę policji i rezydencję gubernatora, dokonując tam rzezi schwytanych oficerów. Co najmniej kilkunastu z nich torturowano i ścięto. W czasie walk poległo kilkudziesięciu żołnierzy.
Po południu wojsko przypuściło jednak silny kontratak. Islamiści nie byli w stanie oprzeć się natarciu z użyciem samolotów i helikopterów. Na ich pozycje zrzucono tzw. bomby beczkowe – metalowe pojemniki wypełnione materiałami wybuchowymi i kawałkami metalu. Ostatecznie musieli się wycofać, ponosząc ciężkie straty. Była to najkrwawsza bitwa syryjskiej wojny domowej od wielu tygodni.
Islamiści chcą opanować cały obszar wzdłuż granicy z Turcją, dlatego można się spodziewać kolejnych prób zajęcia Idlibu. Sytuację armii rządowej pogarsza fakt, że bojownicy Frontu an Nusra zdobyli kontrolę nad mniejszym miastem Tall Mastuma, biorąc do niewoli grupę broniących go żołnierzy. W ten sposób odcięli jedyną drogę dostarczania pomocy dla Idlibu. Armii pozostał jedynie transport lotniczy.
Wykorzystując fakt, że działania syryjskich wojsk rządowych i uwaga światowych mediów kierowały się w ostatnich tygodniach na walkę z Państwem Islamskim, Front an Nusra i współdziałające z nim mniejsze organizacje zajęły nowe obszary na północy Syrii. W odpowiedzi armia syryjska podjęła silną kontrofensywę.