Ukraiński rząd zatwierdził w czwartek pakiet złożony z trzech dokumentów, które bardzo dokładnie opisują sposób dostawy, rozliczenia za surowiec (również dzienne) i płatności. Według nich cena rosyjskiego gazu dla Ukrainy będzie powiązana z cenami ropy na światowych rynkach. Ponieważ ostatnio spada, Kijów będzie płacił tylko 378 dolarów za tysiąc metrów sześciennych.
W czerwcu, po wybuchu walk ukraińsko-rosyjskich w Doniecku, Rosja przerwała dostawy gazu na Ukrainę. Zachowano jedynie tranzyt do krajów zachodnich. Mimo wielokrotnych rosyjskich oskarżeń pod adresem Kijowa o kradzież gazu surowiec dostarczany jest bez przeszkód. Zmniejszenie dostaw wynikało jedynie z kłopotów Gazpromu, który wysyłał mniej gazu.
Sytuacja Ukrainy pogarsza się wraz z jesiennym ochłodzeniem. Rewersowe dostawy z Zachodu nad Dniepr okazały się niewystarczające i Ukrainie brakuje ok. 5 mld metrów sześciennych surowca, by przetrwać zimę. By zaoszczędzić, w miastach nie rozpoczęto jeszcze sezonu grzewczego.
Rosja zwiększa presję i na Kijów, i na Brukselę
Czwartkowym decyzjom ukraińskim nie towarzyszyły jednak takie same rosyjskie. Wcześniejsze trójstronne negocjacje Rosji, Ukrainy i Unii Europejskiej w Brukseli zakończyły się bez rezultatu po 13 godzinach rozmów „z przyczyn humanitarnych" – jak to nazwał jeden z ukraińskich uczestników. O czwartej nad ranem negocjatorzy nie mieli już siły się kłócić.