Donieck i Ługańsk: separatyści przeprowadzają wybory

W opanowanych przez rosyjskich bojówkarzy rejonach wschodniej Ukrainy wybierano miejscowe, rosyjskie władze. Nim zaczęło się głosowanie, uznała je Moskwa.

Publikacja: 02.11.2014 22:44

Donieck i Ługańsk: separatyści przeprowadzają wybory

Foto: AFP

Ogarnięty walkami rejon Donbasu dzieli się na doniecki i ługański – tam wybierano osobno przywódców miejscowych „republik ludowych" oraz parlamenty. Szczegóły nie są znane, ale wydaje się, że głosowano tam według sowieckiego systemu na kandydatów do „rad deputowanych ludowych". Nikt jeszcze nie wie, jak będą się w końcu nazywały organy wyłonione w niedzielnym głosowaniu.

Faworytami byli dotychczasowi przywódcy miejscowych bojówkarzy: Aleksandr Zacharczenko w Doniecku i Jurij Płotnickij w Ługańsku. Obaj pod koniec sierpnia zastąpili Rosjan odwołanych do Moskwy.

Do „rad" w donieckim kandydatów wystawiły dwa bliżej nieznane ugrupowania, w ługańskim – prawdopodobnie siedem, ale znane są nazwy tylko trzech. Zdaje się, że i miejscowym mieszkańcom nic one nie mówią.

„Uzyskamy legitymizację i zwiększymy dystans do Kijowa" – tłumaczył w dniu wyborów Roman Liagin, który odpowiadał za organizację głosowania w donieckim. Na miejscu wydrukowano ok. 3 milionów kart do głosowania, choć przed wybuchem wojny w całym rejonie Donbasu mieszkało ok. 5 milionów ludzi. Nikt jednak nie wie, ilu ich jest tam obecnie.

W okolicach Doniecka zachęcano do przyjścia do komisji wyborczych możliwością kupienia tam tanich warzyw (głównie kapusty, marchwi i cebuli) przywiezionych w kolejnym konwoju humanitarnym z Rosji. W ługańskim z kolei głosującym wydawano „karty socjalne", które mają umożliwiać otrzymywanie emerytur, opiekę lekarską i korzystanie z pomocy społecznej. Według danych podawanych przez separatystów frekwencja była tak duża, że w komisjach głosowało średnio dziesięć osób na minutę.

W ciągu ostatnich dni Kijów alarmował o „intensywnym" przerzucaniu rosyjskich wojsk do Donbasu. W niedzielę BBC poinformowała o dużej kolumnie 90 ciężarówek wiozących wyrzutnie rakiet i inną broń, jadących do Doniecka. Ukraińscy wojskowi podejrzewają, że rosyjskich żołnierzy wysłano między innymi, by pilnowali miejscowych bojówkarzy w dniu wyborów. W październiku na terenie Donbasu wykształciło się co najmniej siedem „udzielnych księstw" rządzonych przez poszczególne grupy bojówkarzy, które zdążyły już ze sobą stoczyć pierwsze walki.

Niewykluczone też, że Moskwa szykuje kolejne natarcie na Ukrainie. W zeszłym tygodniu donieccy separatyści zapowiadali takie ataki.

Poza nią też nikt na świecie nie uznał niedzielnego głosowania. Prezydent Litwy Daria Grybauskaite powiedziała, że tym samym „Rosja ignoruje prawo międzynarodowe". OBWE gwałtownie zaprzeczyła, by miała cokolwiek wspólnego z przygotowaniem i nadzorowaniem głosowania.

Przed konsekwencjami wyborów i utworzenia na terenie Ukrainy rosyjskich państewek przestrzegał nowy sekretarz generalny NATO Jens Stoltenberg. Amerykański sekretarz stanu John Kerry nazwał je „złamaniem umów z Mińska" – zawartych na początku września, a ustalających zawieszenie broni na wschodniej Ukrainie. Sam Departament Stanu nazwał głosowanie „bezprawnymi, tzw. lokalnymi wyborami".

Przedstawiciele Unii Europejskiej dwukrotnie ostrzegali, że wybory i ich uznanie doprowadzi do wprowadzenia kolejnych sankcji przeciw Rosji.

Szef DRL: Ukraina nie chce pokoju, prowadzi podwójną grę

Ukraina "nie chce pokoju" i "prowadzi podwójną grę" - oświadczył wybrany w wyborach Ołeksandr Zacharczenko, szef Donieckiej Republiki Ludowej.

- Ukraina nie chce pokoju, tak jak deklaruje. Jawnie prowadzi podwójną grę - oświadczył Zacharczenko na konferencji prasowej w Doniecku po tym, jak ogłosił swe zwycięstwo w wyborach prezydenckich organizowanych w tej samozwańczej republice.

- Do tej pory nie jestem w stanie zrozumieć polityki prowadzonej przez Kijów. Jesteśmy gotowi do dialogu z nimi (z władzami ukraińskimi), ale czekamy na normalną i rozsądną postawę z ich strony - dodał.

Według szefa miejscowej komisji wyborczej, ustanowionej w DRL przez separatystów, Zacharczenko zdobył ponad 70 proc. po przeliczeniu głosów w ponad połowie lokali wyborczych - podaje agencja AFP. Jego partia Doniecka Republika uzyskała ok. 65 proc. głosów.

Ogarnięty walkami rejon Donbasu dzieli się na doniecki i ługański – tam wybierano osobno przywódców miejscowych „republik ludowych" oraz parlamenty. Szczegóły nie są znane, ale wydaje się, że głosowano tam według sowieckiego systemu na kandydatów do „rad deputowanych ludowych". Nikt jeszcze nie wie, jak będą się w końcu nazywały organy wyłonione w niedzielnym głosowaniu.

Faworytami byli dotychczasowi przywódcy miejscowych bojówkarzy: Aleksandr Zacharczenko w Doniecku i Jurij Płotnickij w Ługańsku. Obaj pod koniec sierpnia zastąpili Rosjan odwołanych do Moskwy.

Pozostało 85% artykułu
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1020
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1019