A po Kaukazie spaceruje yeti

Rosyjska telewizja NTV poinformowała, że w górach na zachodzie Adygei sfilmowano włochate stworzenie, podobne do niedźwiedzia. „Po noworocznym pijaństwie u nas co drugi wygląda jak yeti” - piszą sceptyczni rosyjscy internauci.

Aktualizacja: 17.01.2015 09:36 Publikacja: 17.01.2015 09:11

Kadr z filmu wyłożonego an Youtubie - z lewej widoczne coś, co zostało uznane za yeti

Kadr z filmu wyłożonego an Youtubie - z lewej widoczne coś, co zostało uznane za yeti

Foto: youtube

Nie zrażona NTV twierdzi, że do spotkania z tajemniczym stworzeniem doszło na wysokości ok. tysiąca metrów nad poziomem morza, a uciekając pozostawiło w śniegu ślady bosych stóp długości 47 cm i ok. 20 cm szerokości. Po zrobieniu gipsowych odlewów tych śladów miejscowi poszukiwacze doszli do wniosku, że stworzenie miało około dwóch metrów wzrostu i ważyło nie mniej niż 200 kilogramów.

Jednym z szefów grupy poszukiwawczej był miejscowy ratownik z oddziału ministerstwa ds. sytuacji nadzwyczajnych Andiej Kazarjan. Twierdził on, że nocą słyszał yeti chodzącego po śniegu między domami wioski i że to po tych śladach grupa ruszyła w góry za stworzeniem.

Ponieważ jednak Kazarjan jednocześnie jest właścicielem pobliskiego górskiego schroniska, internauci zaczęli podejrzewać, że w ten sposób chce on ściągnąć turystów. Ale ratownik twierdzi, że już dwadzieścia lat wcześniej natknął się na yeti na adygejskim płaskowyżu Łagonaki, leżącym w pobliżu Majkopu, w czasie obozu treningowego oddziału górskiego pogotowia. Poza tym w języku adygejskim (w autonomicznej republice leżącej w zachodniej części Kaukazu) istnieje specjalne określenie na „człowieka śniegu" - „mezył" lub „mezyłyr" („leśny człowiek"). Oznacza ono pokryte sierścią jednookie stworzenie mieszkające w lesie. Zgodnie z legendami Adygejczyków z piersi podobno sterczy mu kość w kształcie klingi, atakując przeciwnika „mezył" przebija go właśnie tą kością.

„Jakie tam yeti, to Michał Michałycz na kacu" - nie dali się przekonać rosyjscy internauci, komentujący nagranie wyłożone na Youtubie.

Cztery lata temu poszukiwano yeti na drugim końcu Rosji, na styku Gór Ałtajskich i Sajańskich (w południowej części obwodu kemerowskiego). Ekspedycję wtedy prowadził słynny bokser a obecnie i deputowany rosyjskiego parlamentu Nikołaj Wałujew. W głębi gór, w pobliżu Jaskini Azasskiej znaleziono podobno coś na kształt legowiska yeti a zamontowane tam urządzenia nagrały odgłosy stworzenia. Kolejna ekspedycja miała znaleźć kępkę włosów, o dziwo koloru blond.

Wcześniej, bo jeszcze w 1958 roku w tym samym rejonie szukała yeti wyprawa Radzieckiej Akademii Nauk, ale nic nie znalazła.

Wyprawa Wałujewa była ostatnią z serii wywołanych „gorączką yeti" w tym rejonie (w 2009 były ich cztery). Wywołał ją gubernator obwodu kemerowskiego Aman Tulejew oferując milion rubli temu, kto przyprowadzi mu yeti. Zakończyła się zaś wielką akcją reklamową obwodu: obecnie yeti jest patronem początku zimy i sezonu narciarskiego w tym odległym rejonie, a jego figurki zdobią górskie restauracje i kawiarnie.

W pół roku po wyprawie Wałujewa inguski wiceminister spraw społecznych ogłosił, że też widział yeti – tym razem na Kaukazie, w rejonie graniczącym z Czeczenią. W końcu przyznał się jednak, że pozazdrościł sławy Kemerowu i chciał wesprzeć turystykę w swojej republice. Rosjanie podejrzewają, że tego samego chce i ratownik Kazarjan.

Nie zrażona NTV twierdzi, że do spotkania z tajemniczym stworzeniem doszło na wysokości ok. tysiąca metrów nad poziomem morza, a uciekając pozostawiło w śniegu ślady bosych stóp długości 47 cm i ok. 20 cm szerokości. Po zrobieniu gipsowych odlewów tych śladów miejscowi poszukiwacze doszli do wniosku, że stworzenie miało około dwóch metrów wzrostu i ważyło nie mniej niż 200 kilogramów.

Pozostało 85% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 797
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 796
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 793
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 792
Świat
Akcja ratunkowa na wybrzeżu Australii. 160 grindwali wyrzuconych na brzeg
Materiał Promocyjny
Wsparcie dla beneficjentów dotacji unijnych, w tym środków z KPO