Orbána orędzie o stanie państwa

Premier Węgier wygłosił siedemnaste w swojej karierze politycznej doroczne przemówienie o stanie państwa. Tym razem było one pełne optymizmu i przekonania o słuszności polityki obranej przez Budapeszt.

Aktualizacja: 27.02.2015 16:31 Publikacja: 27.02.2015 16:18

Orbána orędzie o stanie państwa

Foto: fot. serwis prasowy premiera Węgier

Charakterystyczne były już okoliczności wystąpienia - Orbán po raz pierwszy wygłosił swoją mowę w tzw. Bazarze Ogrodów Zamkowych, odnowionej niedawno części kompleksu zamkowego w Budzie co zapewne miało zwrócić uwagę na postęp prac modernizacyjnych w Budapeszcie i symbolizować odnowę kraju przez rząd Fideszu. Równie istotne było nowe hasło widniejące na mównicy „Węgry umacniają się". Wreszcie zauważyć dało się częste odwoływanie się do określenia „obywatelski" (węg. polgari), które zastąpiło w retoryce znanej z poprzednich lat przymiotnik „narodowy".

W swoim wystąpieniu premier Węgier nawiązał do kryzysu ekonomicznego w Europie podkreślając, że Węgry pod jego kierownictwem wybrały inne rozwiązania, które - zdaniem Orbána - sprawdziły się lepiej niż recepty przepisywane przez zwolenników tradycyjnej ekonomii. Stwierdził, że w pierwszy okresie sprawowanie rządów przez Fidesz po 2010 roku najważniejsze było bronienie się przed skutkami kryzysu, teraz jednak nadszedł czas aktywnych działań i nie jest już konieczna ostrożna polityka broniąca wszelkie działania rządu przed krytyką z zewnątrz. Czas na większą asertywność Budapesztu Konieczne będzie jednak zachowanie ostrożności „abyśmy nie skończyli tak jak tygrysek z Misia Puchatka, który przesadził z brykaniem".

„Odrzuciliśmy neoliberalną politykę - tuż przed 24 godziną, odrzuciliśmy mylna ideę społeczeństwa multikulturowego zanim zamieniłaby Węgry w obóz dla uchodźców, odrzuciliśmy liberalną politykę społeczną, która nie uznaje dobra wspólnego i odrzuca chrześcijaństwo jako fundament społeczeństwa" - mówił Orbán. Z zauważalnym lekceważeniem odniósł się do uważanych za politycznych przeciwników liberałów mówiąc, że oni „uważają za faszystów wszystkich poza sobą". Stwierdził, że jest zwolennikiem „demokracji bez przymiotników" - co było aluzją do stwierdzenia odwiedzającej Budapeszt Angeli Merkel, która mówiła, że nie wie jak ma reagować na węgierskie określenie „demokracja nieliberalna".

Wizytą Angeli Merkel premier Węgier wspomniał w kontekście licznych odwiedzin zagranicznych polityków w Budapeszcie, którzy „poważnie traktują Węgry" i chcą przyjrzeć się z bliska ich praktyce politycznej. Nie wymienił jednak z nazwiska Władymira Putina, który tez odwiedził Budapeszt i nie omawiał szerzej polityki wschodniej swojego rządu.

W dalszej części przemówienia przypomniał sukcesy Wągier w ostatnim roku. Za podstawowy uznał osiągnięcie 3,5 procentowego wzrostu gospodarczego i pozytywne konsekwencje tego faktu dla społeczeństwa - jak np. zauważalny spadek bezrobocia. Dowodem na skuteczna politykę społeczną ma być z kolei zauważalny wzrost liczny urodzin, któremu towarzyszy wzrost zawieranych małżeństw. Zauważalny jest przy tym spadek ilości rozwodów i aborcji.

„Długo byliśmy czarnymi owcami Europy" istnieje przekonanie, że „Węgrzy robią wszystko po swojemu" kontynuował Orbán, który uznał, że wyniki działań jego rządu powodują, że trzeba mu przyznać rację. „Przynajmniej nie prosimy w Brukseli o kredyty tak jak inni" - mówił. Przywołał opinię tureckiego prezydenta Erdogana mówiącego, że „Turcy chcą być paszami we własnym kraju", co oczywiście należy rozumieć także w odniesieniu do Węgier.

Węgierski premier bronił swoich działań krytykowanych za granicą - np. nakładania podatków sektorowych ponieważ jego zdaniem służyły one pokonywaniu kryzysu, jednak dzięki temu Węgry pokonały już największe trudności i znalazły się na ścieżce wzrostu. Oświadczył, że nadal będzie bronił swoich działań w interesie społeczeństwa, np. obniżki czynszów i opłat za energię, nawet mimo „ataków z Brukseli". jako przykład hartu ducha Węgrów przytoczył przykład węgierskiej dentystki, matki trojga dzieci, która zwyciężyła w biegu maratońskim (chodzi o Szilvię Lubics).

Odniósł się też do porażki Fideszu jaką była przegrana w wyborach uzupełniających w mieście Veszprém. Uznał, że to dowód działającej demokracji, zaś partia rządząca musi lepiej starać się by utrzymać zaufanie wyborców. „Być może nie walczyliśmy wystarczająco, lub nie dość dobrze" - powiedział. Uznał, że nie ma czasu na „konsolidację", że walka polityczna wciąż trwa, a jej zlekceważenie może skończyć się „tak jak w 2002 r." (Fidesz rządzący od 1998 r. przegrał wtedy niespodzianie z socjalistami). Uznał, że „ostateczne zwycięstwo" to tylko wymysł komunistów, a Fidesz musi wciąż się starać.

Przemówienie zakończył słowami „Pracę trzeba ukończyć. Nie wolno pozwolić, by odebrano sukcesy prawicy. Bo kto oprze się wygodnie w fotelu na tego także w polityce nie czekają laury".

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1026
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022