Pokaz sił ma być dobitny. Operacja nazywa się „Balikatan", czyli „Ramię w ramię", weźmie w niej udział ponad 11 tys. żołnierzy z Filipin, Stanów Zjednoczonych i Australii. Ćwiczenia odbywają się po raz 32., jednak w tegorocznej edycji pojawi się dwukrotnie więcej żołnierzy niż w 2014 roku. Australia po raz drugi z rzędu wesprze swoich sojuszników, ale i tak oczy Manili zwrócone są w dużej mierze na Waszyngton.
Łatwo o incydent
W obecnej sytuacji na morzu Połudnowochińskim można mówić o zagęszczaniu atmosfery, które może doprowadzić do groźnego w skutkach incydentu. Podczas najbliższych 10 dni Balikatan po raz kolejny podkreśli strategiczne partnerstwo pomiędzy oboma krajami, szczególnie ważne, gdy Stany Zjednoczone nie operują już żadną bazą wojskową na terenie Filipin.
Manewry rozpoczynają się w prowincji Palawan położonej najbliżej archipelagu Spratly. To m.in. o te terytoria, jak również o przeważającą większość całego terenu morza Południowochińskiego (ok. 80 proc. ) upominają się Chiny. Roszczenia w wersji lansowanej przez Pekin stają się tak naprawdę z czasem faktami dokonanymi i tak są opisywane przez analityków regionu. Wraz z pogłębianiem granicy wpływów, tzw. linii dziewięciu kresek przypisującej Chinom wpływy na spornym akwenie, Pekin przesuwa granice nie tylko geograficznie, ale także prawnie, militarnie i terytorialnie. Nie licząc się z protestami sąsiadujących państw oraz z opinią międzynarodową.
Filipiny wraz z Wietnamem to główni przedstawiciele opozycji, która spośród państw stowarzyszenia ASEAN (narodów Azji Południowo-Wschodniej) stawia opór polityce Pekinu. Generałowie z Manili używają ostrych słów odnośnie chińskiej postawy wobec budowania sztucznych wysp na coraz większym terenie należącym do ich kraju oraz stawiania tam wojskowych instalacji. Od początku chińskiej aktywności zarówno na wyspach Spratly jak i położonych bardziej na północ Paracelach, poddają w wątpliwość prawdziwe intencje kraju, który po trupach dąży do powiększenia terytorium i ewidentnie szykuje się do większych działań,
Krytyka Pekinu
Rozpoczynające się manewry mają podkreślić możliwości działania na terenie morza pełnego konfliktów oraz na kolejny rok scementować przyjaźń filipińsko-amerykańską. Wkład australijski także nie pozostaje bez echa, to właśnie w Canberze padały niedawno równie ostre słowa krytyki ze strony amerykańskiego admirała odpowiedzialnego za Flotę Pacyfiku odnośnie utrzymywania przez US Navy porządku w regionie. Amerykańska marynarka postanowiła łączyć siły z Australijczykami i prowadzić wspólne patrole na morzu Południowochińskim. Do podobnych działań w zakresie wspierania się militarnie zachęcane są przez amerykańskich dowódców kraje ASEAN.