„Rusik, Sania – wy?" – pytała figlarnie na Twitterze szefowa propagandowej Russia Today Margarita Simonian. „Rusik" to agent wywiadu wojskowego GRU Anatolij Czepiga, który pod fałszywym nazwiskiem Rusłan Boszirow dokonał zamachu w Salisbury na Siergieja Skripala. „Sania" to jego kolega z tej akcji Aleksandr Miszkin, pseudonim Aleksandr Pietrow.
Nie tylko szefowa propagandystów uważa, że Kreml maczał palce w porwaniu Ramana Pratasiewicza. Szef śledczej grupy The Insider Roman Dobrochotow stwierdził: „Jeśli oprócz zatrzymanych do Wilna nie odleciało tylko czterech obywateli Rosji, to znaczy, że tę operację nadzorowały służby rosyjskie". „W całym tym bandytyzmie brali udział nasi, którzy po prostu wysiedli w Mińsku" – stwierdził opozycjonista Andriej Piwowarow. „Wydaje się, że była to wspólna operacja FSB i białoruskiego KGB. Jeśli tak, to jest to hańba dla naszego kraju" – podsumował opozycjonista Ilia Jaszin.