Donald Trump i dziennikarka Fox News

Kolejna wpadka Trumpa nie wpłynęła na spadek jego popularności wśród wyborców republikańskich. Przynajmniej na razie.

Aktualizacja: 10.08.2015 21:20 Publikacja: 10.08.2015 21:10

Donald Trump i dziennikarka Fox News

Foto: AFP

Donald Trump spędził minioną niedzielę na prostowaniu tego, co zepsuł w ostatnich dniach. W licznych wywiadach telefonicznych informował stacje telewizyjne, że nie nienawidzi kobiet, nie jest ich wrogiem i nie ma nic przeciwko ich politycznym czy biznesowym ambicjom.

– Zawsze miałem doskonałe relacje z kobietami – powtarzał, podkreślając, że jego zajmująca się nieruchomościami firma była jedną z pierwszych, które powierzyły kobietom odpowiedzialne zadania w sferze budownictwa. – Studiowałem na Wharton School of Finance. Byłem dobrym studentem. Jestem człowiekiem inteligentnym. Stworzyłem wspaniałą firmę – tłumaczył Trump widzom CNN. Wszystko po to, by zadać kluczowe pytanie: czy można sądzić, że jestem aż tak głupi, żeby mówić takie rzeczy?

„Takie rzeczy" usłyszała dzień wcześniej cała Ameryka z ust Trumpa, który mówił: „Miała krew w oczach, krwawiła nie wiadomo skąd". To o Megyn Kelly, dziennikarce, która była jednym z trzech moderatorów ubiegłotygodniowej debaty w telewizji Fox News, w której oprócz Trumpa uczestniczyło dziesięciu polityków ubiegających się o nominację Partii Republikańskiej.

Słowa Trumpa przyjęto powszechnie jako informację, że Kelly miała tego dnia okres i to nastroić ją miało nieprzychylnie do miliardera.

Kelly rzeczywiście Trumpa nie oszczędzała, przypominając w jednym z pytań, że nazywał w przeszłości niektóre kobiety „grubymi świniami" czy „odrażającymi sukami". Miliarder nie miał wątpliwości, że robiła wszystko, żeby go skompromitować. Tłumacząc się ze swojej reakcji na zaczepki Megyn Kelly, zapewniał, że skojarzenie jego wypowiedzi z menstruacją jest dziełem jego wrogów. On sam nigdy by na to nie wpadł.

Cała sprawa wywołała spore zamieszanie w obozie republikanów. Na wszelki wypadek Trump nie został zaproszony na jedną z konferencji konserwatywnych aktywistów w Atlancie, a ze stanowiska szefa jego sztabu wyborczego zrezygnował Roger Stone, z którym współpracował od lat. Trump twierdzi, że go wyrzucił. To nie poprawia wizerunku miliardera, narcyza, który przy wielu okazjach daje upust swej egomanii. Wielu Amerykanom to się właśnie podoba.

Mają zaufanie do człowieka, który mówi, co myśli, nie owija w bawełnę i jest tym samym na swój sposób autentyczny. Dlatego Trump cieszy się obecnie poparciem 23 proc. wyborców republikańskich i wyprzedza Teda Cruza o 10 punktów procentowych, Jeba Busha zaś o 16. Tak przynajmniej wynika z ostatniego sondażu telewizji NBC już po debacie.

Jest to jedna z przyczyn tego, że republikanie wykazują daleko idącą ostrożność w stosunku do Trumpa. Najlepszą sytuacją dla jego konkurentów byłoby, gdyby Trump skompromitował się do tego stopnia, że nie miałby innego wyjścia, i zrezygnował z dalszego udziału w wyścigu do Białego Domu. Miliarder trzyma jednak Partię Republikańską w szachu.

Sęk w tym, że nie wiadomo, czy nie byłby gotów wystartować w wyborach jako kandydat niezależny. Mogłoby się tak stać, gdyby nie udało mu się uzyskać nominacji swojej partii. Podobnie postąpił w 1992 roku Ross Perot milioner z Teksasu, który założył własne ugrupowanie, Partię Reform, i zdobył 19 proc. głosów dużej części zwolenników republikanów. Zapewniło to wtedy zwycięstwo Billowi Clintonowi. Podobny manewr Trumpa w przyszłym roku mógłby utorować drogę do Białego Domu Hillary Clinton, która ma duże szanse na nominację Partii Demokratycznej. Trump był już w przeszłości członkiem ugrupowania Rossa. W opublikowanej w 2000 roku książce (napisanej wspólnie z Rogerem Stone'em) zatytułowanej „The America We Deserve" (Ameryka, na którą zasługujemy) wyjaśniał motywy swego kroku. Zamierzał wtedy kandydować na prezydenta, lecz zrezygnował w atmosferze podziału w Partii Reform. Przeniósł się do Partii Demokratycznej, aby w 2011 roku powrócić do republikanów.

Trump zapewnia wprawdzie, że nie rozważa już niezależnego startu w wyborach, nawet gdy nie uzyska nominacji kandydata na prezydenta Partii Republikańskiej. – Jeżeli zostanę potraktowany fair przez republikanów – oświadczył jednak w niedzielnym wywiadzie dla telewizji NBC. A więc nic nie wiadomo.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1017
Świat
Donald Trump spotka się w Paryżu z Wołodymyrem Zełenskim?
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1016
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1015
Materiał Promocyjny
Przewaga technologii sprawdza się na drodze
Świat
Incydent na Morzu Bałtyckim. Załoga rosyjskiego statku wystrzeliła racę w stronę śmigłowca Bundeswehry
Materiał Promocyjny
Transformacja w miastach wymaga współpracy samorządu z biznesem i nauką