Anna Słojewska z Brukseli
Unijni ministrowie spraw zagranicznych skrytykowali w poniedziałek Rosję za jej taktykę w Syrii, która polega nie na atakowaniu tzw. Państwa Islamskiego, ale bombardowaniu umiarkowanej opozycji, z jednoczesnym naruszeniem przestrzeni powietrznej Turcji.
– Należy temu natychmiast położyć kres – brzmi fragment przyjętego oświadczenia. UE chciałaby jednak współpracy Rosji w zakończeniu wojny domowej w Syrii i wzywa ją do udziału w zarządzanym przez ONZ procesie pokojowym.
Zaangażowanie się Rosji w Syrii przez niektórych na Zachodzie było witane jako zapowiedź powrotu tego kraju na arenę międzynarodową w roli równoprawnego gracza po wielu miesiącach izolacji spowodowanych wojną z Ukrainą i zachodnimi sankcjami. Co bardziej przyjaźni Moskwie politycy otwarcie zaczęli nawoływać do zmiany polityki europejskiej wobec tego kraju.
– Rosja musi być traktowana godnie. Nie możemy pozwolić, żeby o naszych relacjach decydował Waszyngton – powiedział w ubiegłym tygodniu Jean-Claude Juncker, przewodniczący Komisji Europejskiej, czyniąc wyraźną aluzję do sankcji, które w przeszłości UE nakładała krok za USA. Rosji bronił też w ostatni weekend niemiecki wicekanclerz Sigmar Gabriel.