Terror omija Niemcy

W RFN zaginęło bez śladu ponad 140 tys. imigrantów. Mogą być wśród nich przyszli zamachowcy.

Aktualizacja: 23.03.2016 12:44 Publikacja: 22.03.2016 19:45

Na niemieckich lotniskach wzmocniono ochronę natychmiast po zamachach w Brukseli. Na zdjęciu lotnisk

Na niemieckich lotniskach wzmocniono ochronę natychmiast po zamachach w Brukseli. Na zdjęciu lotnisko we Frankfurcie.

Foto: PAP/EPA

Zamachy w Brukseli wywołały w Niemczech ogromne poruszenie, mimo że nie widać bezpośredniego związku pomiędzy obecnym kryzysem imigracyjnym a ostatnią falą terroryzmu. – Nie można podejrzewać wszystkich imigrantów o niecne zamiary, ale też jest niemal pewne, że mogą się wśród nich znaleźć terroryści – mówi „Rzeczpospolitej" prof. Christian Tuschoft, ekspert w dziedzinie terroryzmu.

Wiadomo, że dwóch terrorystów, którzy wysadzili się w listopadzie ubiegłego roku w Paryżu, dotarło do Europy wraz z falą uchodźców. Wiadomo także, że w Niemczech zaginęło bez śladu co najmniej 142 tys. imigrantów. Przekroczyli w roku ubiegłym granicę i słuch po nich zaginął. – Nie wiemy nawet, kim są ci ludzie – przyznaje Frank-Jürgen Weise, szef Federalnego Urzędu ds. Imigracji i Uchodźców. Część z nich zapewne udała się do innych krajów, np. do Szwecji, część znalazła schronienie u osiadłych już w Niemczech rodzin, a część zapewne szuka szczęścia na własną rękę. Przyprawia to o ból głowy niemieckie służby specjalne. Zwłaszcza że nie sposób ustalić, czy z falą uchodźców nie powróciła do Niemiec część dżihadystów pochodzenia niemieckiego walczących w szeregach tzw. Państwa Islamskiego.

Czekanie na najgorsze

Niemcom udało się do tej pory uniknąć ataków terrorystycznych islamistów. Na długi okres od masakry w pociągach w Madrycie w 2004 roku po zamachy w listopadzie ubiegłego roku w Paryżu na Niemcy przypadają dwa takie zdarzenia. W 2006 roku wykryto dwie bomby w bagażu w jednym z pociągów w Kolonii. Nie wybuchły z przyczyn technicznych – islamscy zamachowcy źle je skonstruowali. Pięć lat temu na lotnisku we Frankfurcie islamista zastrzelił dwóch amerykańskich żołnierzy i dwóch ranił. Prócz tego służby wpadły na trop kilku grup terrorystycznych będących w bardzo wczesnym stadium przygotowań do zamachów.

Jak wynika z cytowanego w styczniu tego roku przez tabloid „Bild" wewnętrznego dokumentu MSW, Niemcy są „zdeklarowanym celem przemocy ze strony dżihadystów". Znalazło się w nim także ostrzeżenie przed atakami podobnymi do tych w Paryżu. To było jeszcze przed Brukselą, lecz po styczniowym zamachu w Stambule, w którym zginęło ośmiu niemieckich turystów.

– Zamachy w Brukseli wzmogły czujność niemieckich służb, lecz nie ma mowy o jakiejś drastycznej zmianie kursu kanclerz Angeli Merkel wobec imigrantów – zapewnia „Rzeczpospolitą" prof. Eckhard Jesse, politolog. Jego zdaniem pojawia się inne zagrożenie związane z wprowadzeniem już za kilka miesięcy ruchu bezwizowego z Turcją, co przewiduje porozumienie UE–Turcja w sprawie uchodźców.

Jak twierdzą politycy bawarskiej CSU, należy się spodziewać przeniesienia na terytorium Niemiec krwawego konfliktu turecko-kurdyjskiego. W Niemczech mieszka ok. 3 mln osób pochodzenia tureckiego, z czego niemal milion ma korzenie kurdyjskie. Uznana za organizację terrorystyczną Partia Pracujących Kurdystanu stała za wieloma atakami na tureckie instytucje w Niemczech w latach 90. ubiegłego wieku.

Tysiące euro za wyjazd

Na razie niemiecki rząd koncentruje wysiłki na zmniejszeniu liczby napływających imigrantów oraz tych, którzy znajdują się już w Niemczech. W roku ubiegłym deportowano niemal 21 tys. osób, których wnioski o azyl zostały odrzucone. To kropla w morzu, jeżeli liczyć, że zobowiązanych do opuszczenia Niemiec jest obecnie 200 tys. imigrantów. Część z nich opuści zapewne RFN dobrowolnie, skuszona korzyściami materialnymi. Uczyniło to w ubiegłym roku ponad 37 tys. przybyszów, głównie z państw bałkańskich.

Dostali nie tylko bilety w jedną stronę, ale także co najmniej kilkaset euro na wynajęcie mieszkania w uzasadnionych przypadkach czy nawet 3 tys. euro na uruchomienie własnego biznesu. Jest to suma równa dziewięciomiesięcznym średnim dochodom w Kosowie. To program specjalny. W stosunku do imigrantów z innych krajów obowiązują odmienne zasady.

Generalnie każdy dorosły wracający do swego kraju imigrant może liczyć na 200 euro plus bilet czy też 250 euro na benzynę, jeżeli wraca własnym samochodem. Na dzieci do 12 lat przypada premia 100 euro.

Ale są też specjalne programy, które czynią z biednych imigrantów ludzi bogatych w kraju pochodzenia. Tak na przykład  21-letni Lauand Sadek dał się w grudniu  skusić na powrót do rodzinnego Irbilu w irackim Kurdystanie za cenę biletu lotniczego, tysiąca euro do ręki i obietnicy pomocy w uruchomieniu własnego sklepu spożywczego. W sumie ma otrzymać 6 tys. euro. Wszystko to opowiedział dziennikarzom „Washington Post", będąc już w Irbilu.

– To karygodne szastanie pieniędzmi sprawia, iż wielu imigrantów przybywa do Niemiec, licząc wyłącznie na tego rodzaju korzyści materialne – argumentują politycy antyimigracyjnego ugrupowania Alternatywa dla Niemiec (AfD). Ma już ono ponad 13 proc. zwolenników wśród niemieckich wyborców.

Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1024
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Świat
Szwajcaria odnowi schrony nuklearne. Już teraz kraj jest wzorem dla innych
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1023
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1022
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Świat
Wojna Rosji z Ukrainą. Dzień 1021