Aleksandra Słabisz z Nowego Jorku
Flynn złożył w poniedziałek wieczorem rezygnację, po tym jak przyznał się do tego, że nie powiedział prawdy wiceprezydentowi Mike'owi Pencowi i innym przedstawicielom administracji rządowej na temat treści jego rozmów telefonicznych z ambasadorem rosyjskim.
Jak się okazało, w grudniu, nie raz, ale kilka razy Flynn rozmawiał z ambasadorem Siergiejem Kisljakiem o sankcjach wobec Rosji i ewentualnym ich zniesieniu przez nową administrację, do czego – jako wówczas osoba prywatna – nie był upoważniony.
Sam Flynn utrzymywał, że były to rozmowy dotyczące przygotowań do rozmowy telefonicznej między Trumpem a rosyjskim prezydentem Władimirem Putinem.
Tymczasem Departament Sprawiedliwości, który ma dostęp do nagrań i zapisów rozmów, jeszcze w ub. miesiącu ostrzegł Biały Dom, że Flynn nie powiedział wszystkiego na temat swoich kontaktów z ambasadorem Kisljakiem i wyraził obawę, że może być narażony na szantaż ze strony rosyjskiej, która dokładnie znała treść grudniowej rozmowy.