Właściciel posesji zakwestionował pomiary hałasu dochodzącego z pobliskich zakładów mięsnych (nie stwierdziły przekroczenia dopuszczalnego poziomu). Pomiary odbyły się w miejscu osłoniętym przez budynek magazynowy. Właściciel posesji wniósł o ponowne przeprowadzenie badań. Początkowo bezskutecznie. Dopiero sąd nakazał, by odbyły się one jeszcze raz.
Zdaniem właściciela posesji pomiary akustyczne zostały przeprowadzone z rażącym naruszeniem obowiązującej metodyki ich wykonywania. Dowodził, że aparatura pomiarowa została usytuowana tuż za, potężnych rozmiarów, magazynem budowlanym, stojącym na skrzyżowaniu ulic, w odległości kilkunastu metrów od granicy z jego działką, co wypaczyło wyniki. Twierdził także, że najgłośniej jest na działce wokół jego domu, natomiast wykonujący pomiary akustyczne umiejscowili punkt pomiarowy w miejscu najcichszym.
Starosta, a potem wojewódzki inspektor ochrony środowiska, odpowiedzieli, że badania wykonano zgodnie z metodyką wykonywania pomiarów hałasu.
Również Samorządowe Kolegium Odwoławcze przychyliło się do tych opinii. Sprawa trafiła więc do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego w Krakowie, który stwierdził, że właściciel, kwestionując wyniki dotychczasowych pomiarów norm natężenia hałasu, nie czynił tego gołosłownie, lecz słusznie wskazywał na konkretne uchybienia.
Sąd dokonał analizy m.in. zdjęć obrazujących usytuowanie zakładów mięsnych, posesji oraz punktu pomiarowego. Doszedł do wniosku, że postawienie urządzenia pomiarowego za dużym magazynem, a zatem na terenie osłoniętym przed hałasem, jest niezgodnie z przepisami, które nakazują umieszczenie urządzenia w miejscu o największym oddziaływaniu źródeł hałasu.