Reprezentacja Rosji dopiero po rzutach karnych uległa w sobotę faworyzowanym Chorwatom w ćwierćfinale mistrzostw świata. Po 90 minutach gry na tablicy wyników widniał remis 1:1, również w dogrywce obie drużyny strzeliły po jednej bramce. Decydujące okazały się więc "jedenastki" gorzej wykonywane przez gospodarzy mundialu - po pomyłkach Fiodora Smołowa i Mario Fernandesa Chorwaci wygrali 4:3.

Dowiedz się więcej: Anglia - Chorwacja w półfinale: Horror w Soczi

Fernandes był najpierw bohaterem Rosji, po tym jak wyrównał wynik meczu na pięć minut przed końcem dogrywki. Jednak z rzutu karnego spudłował, uderzając obok słupka.

- Przeprosiłem zespół. Popełniłem błąd i muszę zachować się jak człowiek, i przyznać się dow iny. Wiem, że jestem odpowiedzialny za niewykorzystany rzut karny, ale już jest po wszystkim i nie da się tego naprawić - powiedział.

Fernandes dodał, że próbował pocieszaj Fiodora Smołowa, którego strzał obronił wcześniej chorwacki bramkarz Danijel Subasić. - Podszedłem do niego i próbowałem go pocieszyć. Każdy może popełniać błędy. On musi zachować spokój - mówił rosyjski obrońca.