Dwa lata – tyle średnio trwa proces adopcji w Polsce i mimo większości pozytywnych przykładów nie zawsze odbywa się ona w sposób transparentny. W 11 z 15 skontrolowanych ośrodków adopcyjnych miały miejsce różnego rodzaju nieprawidłowości, zarówno w kwalifikowaniu dzieci do adopcji, jak i doborze rodziców – twierdzi NIK w raporcie, który poznała „Rzeczpospolita".
– Problemem jest brak jednolitych dla całego kraju wymogów i kryteriów stosowanych podczas adopcji. Ponadto brak jest mechanizmów zapobiegających korupcji podczas procedur adopcyjnych, które w Polsce nie do końca są przejrzyste – mówi „Rz" Krzysztof Kwiatkowski, prezes NIK.
Izba zbadała 15 ośrodków adopcyjnych – czyli blisko jedną czwartą w kraju – i ich decyzje, które podjęły w latach 2015–2016 i pierwszej połowie 2017 r.
Czytaj także: Rząd ma problem z prokreacją
Liczba adopcji w Polsce od lat utrzymuje się na stałym poziomie. W badanym przez NIK okresie wszystkie ośrodki adopcyjne w Polsce zakwalifikowały do adopcji krajowych łącznie ponad 6 tys. dzieci (2,5 tys. rocznie), z kolei do zagranicznych – 710 dzieci (rocznie średnio ok. 300). Niemal wszystkie, bo 98 proc. dzieci, znalazły nowe domy. Przyszli rodzice muszą jednak uzbroić się w cierpliwość, bo procedura jest długotrwała, a wymogi wyśrubowane.