Reklama

Czy Grenlandia chce autonomii

Wyspa żyjąca z dotacji. Zależna od Danii wyspa, licząca około 57 tysięcy mieszkańców, ma dziś zdecydować w referendum o swej przyszłości

Aktualizacja: 25.11.2008 04:05 Publikacja: 25.11.2008 03:47

Inuici z Ilulissat dotychczas zadowalali się kultywowaniem swych obyczajów. Czy opowiedzą się za sze

Inuici z Ilulissat dotychczas zadowalali się kultywowaniem swych obyczajów. Czy opowiedzą się za szerszą autonomią?

Foto: AFP

Jeśli Grenlandczycy powiedzą „tak”, wyspę z Danią będą łączyć już tylko dwór królewski, polityka zagraniczna i obronna. Szanse na zwiększenie autonomii są spore. W ostatnich badaniach opinii publicznej opowiedziało się za nią 47 proc. Grenlandczyków, przeciwnych było 31 proc.

Obecnie Grenlandia – zamieszkana w większości przez potomków Inuitów (Eskimosów) i Europejczyków, przede wszystkim Duńczyków – jest zależna od subsydiów płynących z Danii, która pompuje w nią około 3 mld koron, czyli 400 mln dolarów rocznie, co daje 70 tys. dolarów na głowę mieszkańca.

Poszerzonej autonomii przeciwna jest partia Demokraci, która uważa, że uderzy ona w gospodarkę kraju. Zdaniem Demokratów większa samodzielność będzie korzystna dla wyspy dopiero wówczas, gdy zostaną tam znalezione bogate złoża ropy naftowej oraz gazu ziemnego i rozpocznie się ich eksploatacja. Dania zamierza zresztą cofnąć swoją pomoc dopiero wówczas, gdy dochody z eksploatacji zasobów energetycznych przyniosą Grenlandii ponaddwukrotnie większy dochód niż obecne subsydia.

Rząd Danii jest zdania, że Grenlandczycy sami powinni rozstrzygnąć, kiedy przetną więzy z królestwem. Wielu mieszkańców by sobie tego życzyło, ale nie kosztem obniżenia standardu życia. Tymczasem PKB wyspy stanowi dziś dwie trzecie duńskiego, a poziom życia jest o połowę niższy.

Mimo to dziennikarka grenlandzkiego radia i telewizji Else Lövström mówi na łamach dziennika „Sydsvenska”, że poprze autonomię, choć uważa, że Grenlandia musi wykształcić własną kadrę polityków, nim stanie się suwerennym krajem. Nie zgadza się z tezą, że Dania utrzymuje liczącą 56 650 mieszkańców wyspę. – Zezwalając na zakładanie amerykańskich baz na Grenlandii, Dania uzyskała intratne umowy handlowe, które zapewniły jej dochody wyższe od przydzielanych wyspie subsydiów – ocenia.

Reklama
Reklama

Grenlandia boryka się nie tylko z trudnościami ekonomicznymi. Rozwój tego terytorium hamują liczne problemy społeczne. Szczególnie dotkliwy jest alkoholizm. Na głowę mieszkańca wyspy przypada 12,6 litra czystego alkoholu rocznie. Dla porównania – statystyczny Szwed wypija 6,6 litra. Wyspa prowadzi też w statystykach samobójstw: popełnia je 87,7 osoby na 100 tys. mieszkańców (w Danii 11,6, a w Szwecji 12,9).

Prawie cztery razy większa niż w Danii jest liczba przestępstw z użyciem przemocy. Grenlandia cierpi też na brak wykwalifikowanych pracowników służby zdrowia, służb socjalnych (w tym zwłaszcza opieki społecznej) oraz oświaty.

Jeśli Grenlandczycy powiedzą „tak”, wyspę z Danią będą łączyć już tylko dwór królewski, polityka zagraniczna i obronna. Szanse na zwiększenie autonomii są spore. W ostatnich badaniach opinii publicznej opowiedziało się za nią 47 proc. Grenlandczyków, przeciwnych było 31 proc.

Obecnie Grenlandia – zamieszkana w większości przez potomków Inuitów (Eskimosów) i Europejczyków, przede wszystkim Duńczyków – jest zależna od subsydiów płynących z Danii, która pompuje w nią około 3 mld koron, czyli 400 mln dolarów rocznie, co daje 70 tys. dolarów na głowę mieszkańca.

Reklama
Społeczeństwo
Władze Nepalu chciały wyłączyć Facebooka. 19 osób nie żyje. Premier rezygnuje
Społeczeństwo
Prezes pod mostem i bez głowy. Niekończąca się seria dziwnych zgonów w Rosji
Społeczeństwo
„Ze ściśniętym sercem myślę o ostatnich chwilach Polaków, mieszkańców wsi Puźniki”. List Karola Nawrockiego odczytany podczas pogrzebu
Społeczeństwo
Odwołano koncert Maksa Korża w Ałmatach. Białoruski raper: Mocno poruszyliśmy Warszawę
Społeczeństwo
Floryda skończy z obowiązkiem szczepień? „Kim jestem, by mówić co robić ze swoim ciałem”
Reklama
Reklama