Europejski Trybunał Praw Człowieka skazał w czwartek władze Irlandii za uniemożliwienie poddania się aborcji kobiecie, której zdrowie mogło być zagrożone z powodu ciąży. Sędziowie uznali jednocześnie, że obowiązujący w Irlandii zakaz usuwania ciąży nie narusza Europejskiej Konwencji Praw Człowieka. Ich zdaniem w kraju tym brak jednak regulacji prawnych dotyczących szczególnych przypadków.
W grudniu 2009 roku dwie Irlandki i Litwinka mieszkająca na stałe w Irlandii wniosły skargę do Strasburga, kwestionując zapis konstytucji Irlandii zabraniający aborcji. Wszystkie trzy kobiety poddały się przerwaniu ciąży w Wielkiej Brytanii, gdzie taki zakaz nie obowiązuje.
Trybunał przyznał rację tylko jednej – chorej na raka. Kobieta, która po chemioterapii zaszła w ciążę, obawiała się nawrotu choroby. Pomimo zagrożenia dla zdrowia, a może nawet życia, odmówiono jej prawa do usunięcia ciąży w Irlandii. Zdaniem trybunału skarżąca miała takie prawo. Dlatego sędziowie przyznali jej 15 tysięcy euro zadośćuczynienia.
Trybunał uznał, że zapisany w irlandzkiej konstytucji zakaz aborcji narusza prawa ciężarnych do właściwej opieki medycznej w przypadkach zagrożenia życia. Ostro skrytykował też władze w Dublinie za brak odpowiednich kroków w tej dziedzinie pomimo orzeczenia Sądu Najwyższego Irlandii z 1992 roku. Uznał on, że aborcja powinna być dopuszczalna zawsze, gdy utrzymanie ciąży stanowi zagrożenie dla życia kobiety. Sędziowie w Strasburgu orzekli, że Irlandia będzie musiała wprowadzić przepisy regulujące postępowanie w przypadkach zagrożenia życia.
– Jest to dokładne powtórzenie wyroku wydanego przeciwko Polsce w sprawie Alicji Tysiąc – komentuje w rozmowie z „Rzeczpospolitą“ dr Tomasz Koncewicz, adwokat.