Choć ceny wyrobów tytoniowych rosną i paczka papierosów kosztuje już średnio 5,50 euro, Francuzi palą coraz więcej. Sprzedaż papierosów zwiększyła się w 2010 roku o 0,5 procent. Rok wcześniej o ponad 2 procent – wynika z raportu Francuskiego Obserwatorium Narkotyków (OFDT) opublikowanego w połowie marca.
28, 3 proc. Francuzów pali codziennie, a 5,9 proc. okazjonalnie. To około 15 milionów osób, które średnio wypalają 13,9 papierosa dziennie – wynika z badań Narodowego Instytutu Prewencji i Edukacji Zdrowotnej (INPES). Liczba palaczy wzrasta od 2005 r., kiedy państwo roz-poczęło agresywną kampanię antynikotynową. W rankingu europejskim Francja zajmuje 22. miejsce wraz z Polską. Za Słowenią, Szwecją i Finlandią, gdzie jest mniej niż 20 proc. nałogowych palaczy.
Na zwiększonej konsumpcji wyrobów tytoniowych państwo francuskie jednak nie zyskuje. Z powodu ciągłych podwyżek cen od 2003 r. Francuzi wolą się zaopatrywać za granicą. Dziś co piąty papieros pochodzi z Hiszpanii, gdzie paczka kosztuje nawet o 1,50 euro mniej. Tylko w 2010 r. do kasy państwowej wpłynęło o 2 miliardy euro mniej z tytułu akcyzy na papierosy.
Tracą na tym także kioskarze. – Ani podwyżka cen, ani zakaz palenia nie wpłynęły na zachowanie ludzi. Dalej palą, tylko kupują papierosy gdzie indziej. Domagamy się, aby państwo coś z tym zrobiło, bo tu chodzi o naszą egzystencję – mówi Pascal Montredon, przewodniczący Konfederacji Kioskarzy.
Także właściciele barów, kawiarni i restauracji niepokoją się o swoją przyszłość. Coraz częściej pozwalają swym klientom palić, mimo że od 1 stycznia 2008 r. palenie w miejscach publicznych jest zakazane. W samym Lyonie policja wystawiła właścicielom lokali w zeszłym roku aż 342 mandaty w wysokości 135 euro za nieprzestrzeganie zakazu. Ci wolą jednak płacić karę, niż tracić klientów.