Z najnowszego raportu opracowanego przez Komitet Badań nad Migracjami Polskiej Akademii Nauk wynika, że kobiety stanowią 52 proc. emigrantów. To nowość, bo do niedawna na saksy decydowali się zazwyczaj mężczyźni, a ich partnerki w tym czasie zostawały w domu i opiekowały się dziećmi.
– Polki chcą dziś brać sprawy w swoje ręce. W pierwszych latach migracji do pracy wyjeżdżali mężczyźni, bo było im łatwiej znaleźć pracę, a poza tym wyjazd w nieznane był dla panów mniej ryzykowny – tłumaczy Krystyna Iglicka, demograf i rektor Uczelni Łazarskiego. – Dziś, gdy za granicą jest wielu rodaków, łatwiej decyzję o wyjeździe podjąć także jednostkom słabszym na rynku pracy, np. osobom bez znajomości języka czy właśnie kobietom.
Inna sprawa, że wyjeżdżają one także dlatego, że na Zachodzie pojawia się obecnie więcej pracy dla kobiet niż dla mężczyzn. To skutek zapaści w sektorze budowlanym spowodowanej kryzysem. Natomiast jest coraz większe zapotrzebowanie na opiekunki osób starszych, nianie do dzieci i sprzątaczki. A w tych zawodach lepiej sprawdzają się właśnie panie.
Praca na kobiety czeka przede wszystkim w Wielkiej Brytanii i Holandii. Sporo ofert pracy jest także w Belgii i Irlandii.
Zdecydowana większość migrantów, bo aż 45 proc., to osoby będące w związku małżeńskim. Single stanowią 34 proc. wszystkich migrantów. Znacznie mniej jest osób rozwiedzionych – zaledwie 7 proc. Wdowy i wdowcy to margines – stanowią tylko 2 proc. Polaków za granicą.