Do przestępstwa miało dojść pod koniec sierpnia tego roku w jednym z opolskich szpitali. Na początku grudnia informacja na ten temat dotarła do Ordo Iuris. Wynika z nich, że aborcji miano dokonać na dziecku z zespołem Downa.
W trakcie aborcji doszło do komplikacji i dokonano cięcia cesarskiego. Dziecko przyszło na świat żywe. Przecięto pępowinę oraz zważono je. Waga noworodka w chwili przyjścia na świat wynosiła około 600 g. Dziecko oddychało samodzielnie i bardzo głośno krzyczało. Serce pracowało prawidłowo, a dziecko przejawiało silną wolę przeżycia. Personel szpitala zdecydował się przyjąć je oficjalnie na oddział i umieścić w inkubatorze. Dziecko przebywało tam przez około 4 godziny, w trakcie których narządy funkcjonowały jak u zdrowego noworodka. Pomimo tego, wedle pozyskanej informacji, na wyraźne żądanie lekarzy przeprowadzających aborcję, odstąpiono od opieki nad dzieckiem oraz od ratowania mu życia. Nie podjęto żadnych czynności umożliwiających noworodkowi przeżycie, w tym czynności reanimacyjnych. Dziecko zmarło.
Ordo Iuris zastrzega, że informacja pochodzi z jednego źródła, ale zdecydowało się na zawiadomienie prokuratury o możliwości popełnienia przestępstwa. Prawnicy Instytutu wskazują, że polski Kodeks Karny przewiduje odpowiedzialność karną za zabicie człowieka. A w rozumieniu przepisów KK „człowiekiem" jest również dziecko narodzone w wyniku błędnie przeprowadzonej aborcji.
„Orzecznictwo Sądu Najwyższego w tym zakresie jest jasne i konsekwentne. Pozostawienie samodzielnie oddychającego dziecka bez opieki w celu jego uśmiercenia stanowi zbrodnię zabójstwa" – stwierdza Ordo Iuris i apeluje do wszystkich, którzy posiadają wiedzę na temat tego przypadku o zgłaszanie się do Prokuratury Okręgowej w Warszawie lub Opolu.
Nie jest to pierwszy w ostatnim czasie przypadek kiedy dziecko przyszło na świat w wyniku wadliwie przeprowadzonego zabiegu aborcji. Na początku 2014 roku w Wojewódzkim Szpitalu Specjalistycznym przy ul. Kamieńskiego we Wrocławiu urodziła się dziewczynka, która miała zostać uśmiercona w wyniku tzw. późnej aborcji. Gdy lekarze zorientowali się, że żyje, inaczej niż uczyniono w Opolu, rozpoczęli ratowanie jej życia. Pomimo tego dziecko zmarło po miesiącu od urodzenia.