– Władimir Kara-Murza mógł się tylko śmiać, gdy urzędnicy z Kolonii Karnej nr 6 w niewytłumaczalny sposób umieścili małą szafkę w jego i tak już ciasnej betonowej celi, obok składanego łóżeczka, stołka, zlewu i latryny. Ten moment czarnego humoru nastąpił, bo jedyne, co musiał w nim przechowywać, to szczoteczka do zębów i kubek – powiedziała jego żona Jewgienia, gdyż działaczowi opozycji nie wolno było trzymać żadnych rzeczy osobistych w izolatce.
Innym razem Kara-Murza musiał zabrać swoją pościel z drugiego końca korytarza, z tą różnicą, że więźniowie muszą trzymać ręce za plecami, gdy opuszczają cele.
– Jak miał to odebrać? Zębami? – pyta Yevgenia Kara-Murza w rozmowie z Associated Press.
Nikt w rosyjskim systemie penitencjarnym nie jest bezpieczny
Gdy zebrał pościel, pojawił się strażnik z kamerą i powiedział mu, że złamał zasady, przez co będzie miał zaostrzoną dyscyplinę.