"Stypendium Wolności" - jak została nazwana pierwsza zbiórka, pozwoliła organizatorom zebrać ponad 33 tysiące złotych. Początkowo jako cel ustalone zostało 25 tys. zł, jednak po rozpoczęciu akcji podniesiono limit o kolejne 10 tys. zł. "Mateusz nie może znaleźć w Polsce zatrudnienia. Nie jest w stanie wywiązywać się ze swoich zobowiązań finansowych, a przecież wcześniej żył jak każdy z nas. Dlatego dzisiaj, kiedy rozważa decyzje wyjazdu z Polski, by móc podjąć prace, postanowiliśmy podjąć próbę ufundowania Mateuszowi „Stypendium Wolności” - pisała organizatorka, Elżbieta Pawłowicz-Opara.
Zbiórka była szeroko krytykowana w internecie, jednak siostra Krystyny Pawłowicz, posłanki PiS, ogłosiła kolejną akcję. "Zapowiadaliśmy w poprzedniej odsłonie Stypendium Wolności, że będziemy je kontynuować z myślą o najbardziej aktywnych działaczach, którzy wymagają doraźnej pomocy" - pisze Elżbieta Pawłowicz-Opara i tłumaczy: "Bywają między nami osoby w katastrofalnej sytuacji materialnej, schorowani lub w takim wieku, że brak jest możliwości znalezienia sobie choćby tymczasowego zajęcia. Wiemy o nich i staramy się im pomagać w miarę naszych skromnych możliwości. Pragniemy stworzyć coś w rodzaju funduszu samopomocowego, który stanowiłby nagrodę materialną dla wspomnianych wyżej osób za ich wysiłek na rzecz dobra wspólnego: wolnej, demokratycznej, praworządnej Polski".
"Jesteśmy opozycją uliczną działającą razem od końca 2015 roku we wszystkich miastach całej Polski. Pokażmy, że umiemy być solidarni w ofiarowywaniu pomocy również teraz w trudniejszych czasach" - apeluje organizatorka zbiórki i zastrzega, że akcja będzie także "jedną z form zdobywania funduszy na cele statutowe związane z naszą działalnością prodemokratyczną".
Organizatorzy mają w planie zebrać 50 tys. zł. W tej chwili (stan na poniedziałkowy poranek) 22 osoby wpłaciły ogólną kwotę 1877 zł.