Pszczelarze w Chile ucierpieli z powodu długotrwałej suszy, która przełożyła się na niższą produkcję miodu. W Chile od 2010 roku utrzymuje się długotrwała susza, która - przynajmniej częściowo - ma być spowodowana zmianami klimatycznymi.
Pszczelarze domagają się pomocy od władz, np. w postaci subsydiów do produkcji miodu. Protestujący przed pałacem prezydenckim domagali się spotkania z prezydentem kraju, Sebastianem Pinerą.
W ramach protestu pszczelarze ustawili przed pałacem prezydenckim ok. 60 uli, w których znajdowało się ok. 10 tysięcy pszczół.
Czytaj więcej
Rodzina chorwackich rolników uruchomiła „pszczeli hotel” oferując sprawne ule klientom, którzy chcieliby trzymać roje, ale nie mają czasu ani miejsca, by dbać o te pracowite owady
Jeden z pszczelarzy, Jose Iturra mówił dziennikarzom, że susza w regionie, w którym mieszka, na północ od Santiago, dziesiątkuje populację pszczół.
- Pszczoły padają - mówił Iturra. - Nie będzie życia, jeśli pszczoły wyginą. To chcemy podkreślić w czasie tej demonstracji - dodał.
Nie będzie życia, jeśli pszczoły wyginą
Jose Iturra, protestujący w Santiago pszczelarz
Nietypowa forma protestu zaniepokoiła część mieszkańców Santiago, zwracających uwagę, że pszczoły w centrum miasta stwarzają zagrożenie np. dla osób uczulonych na pszczeli jad.
Siedmioro policjantów zostało użądlonych, w czasie próby zatrzymania pszczelarzy i usunięcia uli z ulicy. Użądleni pszczelarze trafili do szpitala.
Roczny dostęp do treści rp.pl za pół ceny