Rusza jeden z ostatnich procesów za zbrodnie nazistowskie

Na ławie oskarżonych zasiądzie była stenotypistka z obozu w Sttuthofie.

Publikacja: 30.09.2021 21:00

Rusza jeden z ostatnich procesów za zbrodnie nazistowskie

Foto: AFP

Zniknięcie oskarżonej 96-letniej Irmgard Furchner, sekretarki w obozie koncentracyjnym Sttuthof, uniemożliwiło w czwartek rozpoczęcie jej procesu. Uciekła taksówką z domu opieki, gdzie mieszka, zanim przybył po nią ambulans mający dostarczyć ją do sądu w Itzehoe. Została odnaleziona, a rozpoczęcie procesu przesunięto o kilka tygodni.

Zasiądzie na ławie oskarżonych jako pierwsza stenotypistka, maszynistka i sekretarka niemieckiego obozu koncentracyjnego. Oskarżona o pomocnictwo w zamordowaniu 11 tys. 412 osób więźniów Sttuthofu.

Do pracy w obozie zgłosiła się sama w wieku 18 lat. Była wtedy członkinią cywilnych struktur SS. Pochodziła z Kalthof (po wojnie Kałdowo) w pobliżu Malborka. Była maszynistką i osobistą sekretarką drugiego komendanta obozu Paula Wernera Hoppe. Obóz był najdłużej działającym miejscem nazistowskiej kaźni na obszarze dzisiejszej Polski. Straciła w nim życie ponad połowa z ok. 110 tys. więźniów, którzy się przez niego przewinęli. Działała tam także komora gazowa, ale większość ofiar traciła życie w wyniku głodu, chorób, maltretowania oraz rozstrzeliwania. Hoppe dostał za to dziewięć lat, odsiedział zaledwie trzy.

Czytaj więcej

Oskarżona 96-letnia sekretarka ze Stutthofu uciekła przed procesem

O tym wszystkim musiała doskonale wiedzieć panna Dirksen (tak brzmiało jej nazwisko panieńskie) po rozpoczęciu pracy w obozie, gdyż cała korespondencja oraz wszystkie raporty do władz SS przechodziły przez jej ręce. Nie wiadomo, jaki grozi jej wyrok, lecz przed rokiem sąd w Hamburgu skazał 93-letniego wachmistrza w Stuthofie Bruno Deya na dwa lata pozbawienia wolności w zawieszeniu za pomocnictwo w zagładzie 5230 więźniów. Sąd w Hamburgu przyznał równocześnie w uzasadnieniu, że od zimy 1944 r. Stutthof był obozem zagłady. Podobnie jak Dey Irmgard Furchner miała w czasie pracy w Sttuthofie mniej niż 21 lat i dlatego jej rozprawa toczy się przed sądem dla nieletnich. To oraz obecny wiek oskarżonych ma wpływ na wyrok.

Czy pracując przy biurku 18-letnia sekretarka przyczyniła się do działania maszyny śmierci? – pytanie to przewija się w niemieckich mediach. Nikt nie ma wątpliwości, że jest to zgodne z wykładnią prawa zaprezentowaną przez sąd w 2011 r. w sprawie Johna Demianiuka, który był strażnikiem w Bełżcu, ale nie było niezbitych dowodów, że brał osobiście udział w fizycznej likwidacji więźniów. Wcześniej taki dowód był bezwzględnie wymagany. Cztery lata później skazany został na podstawie takiej wykładni Oskar Gröning, buchalter w mundurze SS z Auschwitz. W procesach zbrodniarzy najczęściej argumentowano, że wypełniali rozkazy i za ich niewykonanie groziły konsekwencje.

Czy pracując przy biurku 18-letnia sekretarka przyczyniła się do działania maszyny śmierci?

– To nieprawda. Można było wnioskować bez żadnych konsekwencji o przeniesienie, najczęściej na front. W czasie procesu strażnika w Sttuthofie historycy wskazywali też przed sądem, że nie zarejestrowano przypadku rozstrzelania czy pozbawiania życia w inny sposób służących w obozach za prośbę o przeniesienie. W 14 przypadkach przeniesienia na front, nie wrócił jeden tam skierowany – przypomina „Rz" Rajmund Niwiński, adwokat z Düsseldorfu, który w procesie Irmgard Furchner reprezentuje siedmiu Polaków. To członkowie ruchu oporu, którzy trafili do Sttuthofu po upadku powstania warszawskiego.

Proces sekretarki ze Sttuthofu jest jedną z ostatnich prób spóźnionych rozliczeń z nazistowską przeszłością. Toczy się jeszcze wprawdzie pięć śledztw, a za kilka dni rusza proces 100-letniego strażnika z obozu Sachsenhausen, ale na tym się skończy. Po wojnie na ławie oskarżonych zasiadło 14 tys. zbrodniarzy. Skazano połowę z nich, z czego dwie trzecie na kary do roku więzienia. Na karę śmierci skazano 16 zbrodniarzy, z czego 4 wyroki wykonano.

Zniknięcie oskarżonej 96-letniej Irmgard Furchner, sekretarki w obozie koncentracyjnym Sttuthof, uniemożliwiło w czwartek rozpoczęcie jej procesu. Uciekła taksówką z domu opieki, gdzie mieszka, zanim przybył po nią ambulans mający dostarczyć ją do sądu w Itzehoe. Została odnaleziona, a rozpoczęcie procesu przesunięto o kilka tygodni.

Zasiądzie na ławie oskarżonych jako pierwsza stenotypistka, maszynistka i sekretarka niemieckiego obozu koncentracyjnego. Oskarżona o pomocnictwo w zamordowaniu 11 tys. 412 osób więźniów Sttuthofu.

Pozostało 87% artykułu
2 / 3
artykułów
Czytaj dalej. Subskrybuj
Społeczeństwo
Alarmujący raport WHO: Połowa 13-latków w Anglii piła alkohol
Społeczeństwo
Rosyjska wojna z książkami. „Propagowanie nietradycyjnych preferencji seksualnych”
Społeczeństwo
Wielka Brytania zwróci cztery włócznie potomkom rdzennych mieszkańców Australii
Społeczeństwo
Pomarańczowe niebo nad Grecją. "Pył może być niebezpieczny"
Społeczeństwo
Sąd pozwolił na eutanazję, choć prawo jej zakazuje. Pierwszy taki przypadek