Więźniowie na Litwie mają płacić za prąd. Tak w połowie stycznia zadecydował tamtejszy Sejm. Jeśli tego nie zrobią, więzienne władze skonfiskują im telewizory, komputery, odtwarzacze wideo, gry elektroniczne, a nawet małe radioodbiorniki.
Jak podaje agencja Belta, takich urządzeń w litewskich więzieniach jest ponad 8 tys. Dzięki opłatom państwo zyskałoby rocznie 190 tys. dolarów. – U nas więźniowie nie płacą za nic – mówi „Rz” rzeczniczka polskiej Służby Więziennej mjr Luiza Sałapa. I nie zanosi się, by wkrótce to się zmieniło. Polscy więźniowie mają zagwarantowaną ciepłą wodę i wyżywienie. Pastę do zębów, skarpetki czy wodę do picia mogą kupić w kantynie. O wideo ani żadnym innym sprzęcie odtwarzająco-nagrywającym nie ma mowy. Do cel wnosić ich nie wolno.
[srodtytul]Haskie luksusy [/srodtytul]
Pomysł z opłatami nie jest nowy, ale zyskuje coraz więcej zwolenników. Ludzi drażni na przykład to, że oskarżeni o ludobójstwo mogą w celach międzynarodowego trybunału w Hadze korzystać z komputera, ogólnodostępnej kuchni, a w świetlicy pograć w piłkarzyki.
W Wielkiej Brytanii już pod koniec lat 90. Partia Konserwatywna proponowała, by więźniowie płacili czynsz za pobyt w celi, ale nie spodobało się to rządzącym laburzystom. – Brytyjczycy mają pretensję do władz, że więźniowie żyją w luksusowych warunkach. Za ich pieniądze. Utrzymanie jednego więźnia kosztuje około 100 euro dziennie. Jednak poprawność polityczna nie pozwoliła na wprowadzenie opłat dla przestępców odsiadujących karę – mówi „Rz” brytyjski prawnik Ian Caplin. Nie wierzy, by w najbliższym czasie znów podjęto debatę nad tą kwestią. – Choć byłoby dobrze, bo deficyt budżetowy osiągnął nieznany dotychczas poziom – podkreśla. Na razie brytyjscy więźniowie płacą więc tylko za telewizję i radio – funta tygodniowo.