33-letni Pasquale Manfredi, członek kalabryjskiej mafii N’drangheta, nadal cieszyłby się wolnością, gdyby nie obsesja na punkcie portalu społecznościowego Facebook. W 2004 roku jeden ze 100 najbardziej poszukiwanych przestępców Włoch zabił lidera konkurencyjnego mafijnego klanu przy użyciu bazooki. Jest także podejrzany o handel narkotykami, wymuszenia i przemyt broni. Od lat ukrywał się przed policją.
We wtorek namierzono go w wiosce Isola Capo Rizzuto na południu Kalabrii. Manfredi nie mógł się oprzeć pokusie i zalogował się na Facebooku, żeby zaktualizować swój profil. Kryminalista był uzależniony od portali społecznościowych i regularnie korespondował w sieci z rodziną i przyjaciółmi. Policja zlokalizowała go, bo użył miejscowego połączenia internetowego. Teraz resztę życia może spędzić w więzieniu.
[srodtytul]Uzależnieni od sieci[/srodtytul]
Manfredi to nie pierwszy przestępca, który drogo zapłacił za zamiłowanie do portali społecznościowych. 36-letni handlarz narkotyków z Florydy Emmanuel Ganpot został aresztowany w podobnych okolicznościach w kwietniu 2009 roku w brytyjskim hrabstwie Surrey, gdzie ukrywał się przed amerykańskim wymiarem sprawiedliwości.
Ganpot został oskarżony w 2003 roku o przemyt narkotyków, za co groziło mu 15 lat więzienia. Po wpłaceniu kaucji w wysokości miliona dolarów uciekł do Wielkiej Brytanii, zmienił imię i nazwisko i przyjął obywatelstwo brytyjskie. I żyłby tam szczęśliwie do dziś, gdyby nie założył pod nowym nazwiskiem profili na Facebooku i MySpace. Prokurator ścigający Ganpota rozpoznał go na zdjęciach umieszczonych na obu portalach. W maju 2009 roku sąd na Florydzie skazał go na 25 lat więzienia.