Papież w ogniu krytyki

Benedyktowi XVI zarzuca się pobłażliwość wobec amerykańskiego księdza, który molestował głuche dzieci

Publikacja: 26.03.2010 02:31

Czy Benedykt XVI jako przełożony Kongregacji Nauki Wiary uczynił wszystko, by wyjaśnić przypadki ped

Czy Benedykt XVI jako przełożony Kongregacji Nauki Wiary uczynił wszystko, by wyjaśnić przypadki pedofilii wśród duchownych?

Foto: Rzeczpospolita

Taką informację podał wczoraj „New York Times”. Wśród hierarchów, którzy w latach 90. dowiedzieli o całym skandalu, wymienił przyszłego papieża Benedykta XVI, ówczesnego przewodniczącego Kongregacji Nauki Wiary. Opierając się na wysyłanych w tej sprawie listach, dziennik pisze, że amerykańscy biskupi wielokrotnie ostrzegali Stolicę Apostolską, że ta sprawa może okryć Kościół hańbą.

Ojciec Lawrence Murphy pracował w latach 1950 – 1974 w renomowanej szkole dla niesłyszących w Milwaukee. Tam właśnie dopuszczał się molestowania. Biskup Wisconsin Rembert Weakland wysłał w tej sprawie dwa listy do Kongregacji Nauki Wiary, którą od 1981 do 2005 roku kierował kardynał Joseph Ratzinger. Nie dostał jednak odpowiedzi. Po ośmiu miesiącach wiceprzewodniczący kongregacji kardynał Tarcisio Bertone – obecnie szef watykańskiej dyplomacji – zalecił biskupom z Wisconsin wszczęcie w tajemnicy procesu kanonicznego, który miał doprowadzić do usunięcia Murphy’ego ze stanu duchownego.

Jak informuje „New York Times”, procedurę wstrzymano, gdy ojciec Murphy napisał do kardynała Ratzingera list, w którym przekonywał, że nie powinien zostać usunięty ze stanu kapłańskiego, bo jest słabego zdrowia i okazał już żal za grzechy.

„Chciałbym przeżyć czas, który mi pozostał, w godności mojego kapłaństwa” – pisał dwa lata przed śmiercią, prosząc Ratzingera o wstawiennictwo. Murphy, który w 1974 roku został usunięty ze szkoły dla głuchych, pracował jednak, według „NYT”, w parafiach, szkołach i ośrodkach dla nieletnich aż do śmierci w 1998 roku.

[srodtytul]Uchodził za świętego[/srodtytul]

Dokumenty, które Kościół próbował utrzymać w tajemnicy – między innymi korespondencję między biskupami a Watykanem, złożone pod przysięgą oświadczenia ofiar oraz odręczne notatki eksperta ds. dewiacji seksualnych, który roz- mawiał z Murphym – nowojorska gazeta dostała od prawników pięciu poszkodowanych, którzy wytoczyli procesy archidiecezji w Milwaukee.

Dla wielu Amerykanów ojciec Murphy był świętym: słyszący człowiek świetnie komunikujący się w języku migowym i sprawnie gromadzący fundusze na potrzeby głuchych. – Gdyby był podłym człowiekiem, trzymałbym się od niego z daleka. Ale on był taki przyjacielski, miły, wyrozumiały – opowiadał dziennikowi 61-letni obecnie Arthur Budzinski, który jako dwunastolatek padł ofiarą duchownego. Gazeta zwraca uwagę, że to tylko jedna z tysięcy podobnych spraw.

Watykan odpowiedział na oskarżenia „New York Timesa” oświadczeniem. Czytamy w nim, że dochodzenie, które w sprawie przestępstw księdza Murphy’ego prowadziły w latach 70. władze cywilne, umorzono. Natomiast Kongregacja Nauki Wiary została poinformowana o całej sprawie 20 lat później (w 1996 roku), kiedy przeciwko księdzu nie było prowadzone żadne postępowanie karne ani cywilne. W takich przypadkach prawo kanoniczne nie przewiduje automatycznych kar, zaleca jedynie przeprowadzenie procesu.

Watykański rzecznik ksiądz Federico Lombardi tłumaczył, że proces się nie odbył, bo Murphy był już wówczas bardzo chory, żył od 20 lat w odosobnieniu i w tym czasie nie było doniesień o żadnych nadużyciach. Cztery miesiące po podjęciu tej decyzji przez kongregację ksiądz zmarł.

[srodtytul]Zarzuty z Monachium[/srodtytul]

Wczoraj rano przy placu św. Piotra czterech amerykańskich aktywistów organizacji SNAP skupiającej ofiary molestowania seksualnego przez księży rozdawało ulotki oskarżające Benedykta XVI o tuszowanie tych przestępstw w przeszłości. Zostali natychmiast zatrzymani przez policję. Ale oskarżenia pod adresem papieża nie milkną. Niemieckie media zarzucają mu, że jako arcybiskup Monachium wiedział co najmniej o jednym przypadku pedofilii, ale nie uczynił nic dla dogłębnego wyjaśnienia sprawy. Chodzi o przypadek Petera H., księdza przeniesionego w 1979 roku z Essen do diecezji zarządzanej przez arcybiskupa Ratzingera.

Pod przewodnictwem przyszłego papieża obradowała rada powiadomiona listem z Essen o skłonnościach Petera H. i ciążących na nim zarzutach. Na mocy jej decyzji ksiądz pedofil miał się poddać terapii, jednak już po dwóch tygodniach trafił do jednej z parafii w pobliżu Monachium. Powrócił tam zresztą niezwłocznie do pedofilskich praktyk, za co został później skazany na kilkanaście miesięcy więzienia.

Analizując ten przypadek, tygodnik „Der Spiegel” zarzucił obecnemu papieżowi, że nie tylko w Monachium, ale także później jako szef Kongregacji Nauki Wiary przez dziesiątki lat patrzył przez palce na przypadki nadużyć seksualnych w Kościele katolickim.

[ramka][srodtytul]Andrea Tornielli,watykanista z włoskiego dziennika „Il Giornale”[/srodtytul]

O tym, że Kościół w USA krył liczne przypadki pedofilii i efebofilii i winnych im księży, świetnie wiemy. Paradoksalnie przypadek księdza Murphy’ego świadczy o tym, że właśnie Kościół amerykański zareagował na te przestępstwa, choć być może nieudolnie, a na pewno niedostatecznie surowo. Dochodzenie prowadzone przez władze cywilne zostało umorzone. Prowadzono je natomiast w diecezji Milwaukee. Można i trzeba ubolewać, że Watykan został powiadomiony o tym tak późno, dopiero w 1996 roku. Trudno mi jednak zrozumieć, dlaczego „New York Times“ obarcza całą winą Kongregację Nauki Wiary, a konkretnie pracujących tam wówczas obecnego papieża i kardynała Bertone. W diecezji toczył się proces, w którym oskarżyciel żądał przeniesienia księdza Murphy’ego do stanu świeckiego, ale w obliczu fatalnego stanu zdrowia duchownego kongregacja uznała, że wystarczą inne sankcje. Oczywiście można się spierać, czy ta decyzja była słuszna, ale oskarżanie Watykanu o próbę zatuszowania sprawy jest grubą przesadą. Trzy lata później zdecydowano, że o wszystkich przypadkach ciężkich grzechów księży biskup ma obowiązek najdalej po miesiącu poinformować Watykan.

[i]—not. pik[/i][/ramka]

[ramka][srodtytul]David Clohessy,dyrektor organizacji SNAP skupiającej ofiary księży[/srodtytul]

To bardzo niepokojąca sprawa. I niezwykle szkodliwa dla wiarygodności papieża, który jako kardynał nie zrobił nic, by rozwiązać problem księdza oskarżanego o molestowanie 200 chłopców, choć o podjęcie działań prosili sami biskupi. Pojawia się oczywiste pytanie, ilu innych tego rodzaju przestępców na całym świecie chodzi dziś wolno. Sprawa wpłynie też na zdolność papieża do rozwiązania problemu molestowania. Zakładając, że Benedykt XVI chce, by biskupi podejmowali otwarte działania, to jak może na nich wpłynąć, skoro sam zachowywał się w tak lekkomyślny sposób. Znam raport Konferencji Biskupów Katolickich (z którego wynika, że Kościół w USA coraz lepiej radzi sobie z problemem molestowania seksualnego – red). Nie wiem jednak, jak dalece można zaufać twierdzeniom, że liczba oskarżeń o molestowanie w zeszłym roku znacznie spadła, bo podają ją ci sami biskupi, którzy wcześniej przez dziesięciolecia ukrywali takie sprawy. Proszę też pamiętać, że niewielu dziewięciolatków idzie na komisariat, by zgłosić przestępstwo. Większość ofiar czeka całe lata lub nawet dziesięciolecia, by opowiedzieć o tym, co je spotkało. Dlatego trudno zakładać, że sytuacja znacznie się poprawiła.

[i]—not. jap[/i][/ramka]

[ramka][srodtytul]prof. Rainer Kamplig,teolog z Wolnego Uniwersytetu w Berlinie[/srodtytul]

Informacje zarówno „New York Timesa”, jak i niemieckich mediów na temat osobistej odpowiedzialności papieża za nadużycia seksualne, to wyraz błędnego przekonania, że wszystko w Kościele katolickim dzieje się za wiedzą i zgodą hierarchów. Dziwi mnie publikacja „New York Timesa”, bo brak w niej jednoznacznych dowodów obciążających kardynała Ratzingera. Krytyczne głosy niemieckich mediów pod adresem papieża należy zaś traktować jako pogoń za sensacją. Częściowo odzwierciedlają one jednak także wrażliwość niemieckiego społeczeństwa na rozdźwięk pomiędzy głoszonymi prawdami a czynami poszczególnych osób. Dlatego Margot Käss- mann, przewodnicząca niemieckiego Kościoła ewangelickiego, musiała ustąpić, gdy się okazało, że prowadziła samochód pod wpływem alkoholu. Nie wiązałbym jednak krytycznych głosów pod adresem Benedykta XVI w Niemczech z tym, że połowa niemieckiego społeczeństwa to ewangelicy. Nie jest też konieczne, w moim przekonaniu, by papież zabierał głos w sprawie oskarżeń pod jego adresem. Nie ulega wątpliwości, że w wyniku skandali ucierpiał mocno wizerunek Kościoła katolickiego, ale nie dotyczy to autorytetu papieża.

—not. p.jen [/ramka]

Taką informację podał wczoraj „New York Times”. Wśród hierarchów, którzy w latach 90. dowiedzieli o całym skandalu, wymienił przyszłego papieża Benedykta XVI, ówczesnego przewodniczącego Kongregacji Nauki Wiary. Opierając się na wysyłanych w tej sprawie listach, dziennik pisze, że amerykańscy biskupi wielokrotnie ostrzegali Stolicę Apostolską, że ta sprawa może okryć Kościół hańbą.

Ojciec Lawrence Murphy pracował w latach 1950 – 1974 w renomowanej szkole dla niesłyszących w Milwaukee. Tam właśnie dopuszczał się molestowania. Biskup Wisconsin Rembert Weakland wysłał w tej sprawie dwa listy do Kongregacji Nauki Wiary, którą od 1981 do 2005 roku kierował kardynał Joseph Ratzinger. Nie dostał jednak odpowiedzi. Po ośmiu miesiącach wiceprzewodniczący kongregacji kardynał Tarcisio Bertone – obecnie szef watykańskiej dyplomacji – zalecił biskupom z Wisconsin wszczęcie w tajemnicy procesu kanonicznego, który miał doprowadzić do usunięcia Murphy’ego ze stanu duchownego.

Pozostało 89% artykułu
Społeczeństwo
„Niepokojąca” tajemnica. Ani gubernator, ani FBI nie wiedzą, kto steruje dronami nad New Jersey
https://track.adform.net/adfserve/?bn=77855207;1x1inv=1;srctype=3;gdpr=${gdpr};gdpr_consent=${gdpr_consent_50};ord=[timestamp]
Społeczeństwo
Właściciele najstarszej oprocentowanej obligacji świata odebrali odsetki. „Jeśli masz jedną na strychu, to nadal wypłacamy”
Społeczeństwo
Gwałtownie rośnie liczba przypadków choroby, która zabija dzieci w Afryce
Społeczeństwo
Sondaż: Którym zagranicznym politykom ufają Ukraińcy? Zmiana na prowadzeniu
Materiał Promocyjny
Bank Pekao wchodzi w świat gamingu ze swoją planszą w Fortnite
Społeczeństwo
Antypolska nagonka w Rosji. Wypraszają konsulat, teraz niszczą cmentarze żołnierzy AK